Najlepiej szybko – odpowiadam bez zastanowienia. I, oczywiście, nie mam racji.
„ – Powiem wprost – rzuciła Mercy. – Dziwne odgłosy, ciężka atmosfera, wasi rodzice niedawno zmarli… Dom jest nawiedzony i nie wystawię go na sprzedaż, dopóki się z tym nie uporacie”.
W kolejnej powieści Grady`ego Hendrixa znowu przenosimy się na Południe, skąd pochodzi Louise. Kobieta wyrwała się z rodzinnego domu, kiedy tylko mogła, niby z powodu nieodpowiedzialnego młodszego brata, niby też dlatego, że zawsze była taka samodzielna i nastawiona na sukces, szybko jednak zaczynamy odkrywać inne powody tej decyzji. Matka manipulowała Louise i Markiem przez całe dzieciństwo, w domu istniały tematy, których się nie poruszało, i panowały dość dziwne zwyczaje, co Louise uświadamia sobie dopiero po latach ( „Ludzie uważają naszą rodzinę za odjechaną?”). No i były tam lalki. Całe hordy lal, pacynek, wypchanych wiewiór i innych potworności. Powiem jak smerf Maruda: jak ja nie cierpię lalek!
Przyznam się od razu: na początku nie polubiłam tej bohaterki. Większą sympatię wzbudził we mnie jej brat, którego od pierwszej strony kreowała na diabła wcielonego. Dopiero gdy poznałam okoliczności, które mogły usprawiedliwiać Louise, spojrzałam na nią życzliwszym okiem. Z kolei Mark z bliższym poznaniem tylko zyskiwał. Skomplikowana relacja rodzeństwa, wspólne odgrzebywanie wypartej przez traumatyczne przeżycia przeszłości i odbudowywanie dawno zerwanej więzi to właściwie główny temat książki. Wzajemne oskarżenia trwałyby zapewne w najlepsze, gdyby tragiczna śmierć rodziców nie doprowadziła do konfrontacji, podczas której Mark i Louise uświadamiają sobie, że tak naprawdę oboje są ofiarami.
Grady Hendrix pisał już o opętanej nastolatce („Moja przyjaciółka opętana”), nawiedzonym supermarkecie (“Horrorstor”) i o wampirze (“Poradnik zabójców wampirów Klubu Książki z Południa”). Za każdym razem znany motyw przedstawiał w swoim własnym, bardzo oryginalnym stylu, łącząc horror z komedią i z wnikliwym studium obyczajowym. Nie inaczej jest w tym przypadku. “Jak sprzedać nawiedzony dom” to zwariowana, śmieszno-straszna powieść z kapitalną – jak to zwykle u Hendrixa – okładką. Klasyczny motyw lalki wykorzystany został w twórczy sposób, więc czytelnika czeka sporo niespodzianek. Skomplikowana historia rodzinnych relacji, na których cieniem położyły się przerażające wydarzenia z dzieciństwa Marka i Louise, oraz trudny temat żałoby i mierzenia się z pełnym pamiątek domem rodzinnym nadają tej książce wyjątkowej głębi. Grady Hendrix przyzwyczaił swoich czytelników, że do niczego nie powinni się przyzwyczajać. Podczas lektury nasze uczucia zmieniają się równie szybko jak stosunek do bohaterów, na koniec pozostaje zwykłe ludzkie współczucie. Warto przeczytać.
Dodaj komentarz