Gdybym miała moc zmieniania książek, uratowałabym Nemeczka i tysiącom polskich uczniów oszczędziłabym łez.

I, oczywiście, oblałabym test. Aby zaliczyć zadanie, kandydat na członka Towarzystwa Szmaragdowego Atramentu musi się przed dokonywaniem zmian w książce powstrzymać – a to czasem takie kuszące… Biedny Nemeczek. Ale wróćmy do Enny.

Enna (skrót od „Atena”) wychowuje się w barwnej londyńskiej dzielnicy Camden, gdzie jej mama prowadzi księgarnię. Dziewczynka dorasta wśród książek, a jej ukochana babcia uwielbia komiksy o Batmanie i sypie cytatami z literatury jak z rękawa. Pewnego dnia dwunastolatka znajduje w starej książce zaproszenie do Towarzystwa Szmaragdowego Atramentu i wkrótce odkrywa, że jego członkowie przy użyciu czarodziejskiego atramentu zmieniają treść słynnych dzieł literackich, a wprowadzone zmiany mają realny wpływ na rzeczywistość. Nieźle, prawda? Zmiany napływają falami, a każda z nich coraz mocniej szkodzi ukochanej babci dziewczynki. Czy Ennie Silver uda się ocalić rodzinne miasto i najbliższych? I co z tym wszystkim wspólnego mają greckie muzy?

„Enna. Towarzystwo Szmaragdowego Atramentu” to nie pierwsza historia o mieszaniu w ksiażkach. Podobny motyw znajdziemy w cyklu „Atramentowy Świat” Cornelii Funke i w „Strażniczce książek” Mechthild Gläser. Tego rodzaju opowieści są hołdem złożonym czytaniu: ich bohaterki pochłaniają książki, kochają książki i żyją książkami. „Enna. Towarzystwo Szmaragdowego Atramentu” Kristen Perrin najbardziej więc przypadnie do gustu tym, którzy, podobnie jak główna bohaterka, nie wyobrażają sobie życia bez książek i są już oczytani na tyle, że znajdą przyjemność w rozpoznawaniu aluzji do klasycznych dzieł literackich. Piękna okładka ze stylowym piórem na tle książek obiecuje im przygodę, której długo nie zapomną.