„Strachociny” to seria historii z dreszczykiem dla młodszych czytelników. W każdym tomie bohaterom przydarza się coś niesamowitego, a książki można czytać niezależnie od siebie. Czy warto? Sprawdzam.
„Najwcześniejsze wspomnienie Fiony Crane to wielogodzinne oczekiwanie na mrozie. A wszystko przez siostrę”.
„Wampiry w literaturze. Wielka mi rzecz, powiecie. Czytaliśmy „Draculę”. I Anne Rice. No i świetnie. Każdy zasługuje na to, aby porządnie najeść się strachu”. (Thomas C. Foster „Czytaj jak profesor”)
„Jest rzeczą niewątpliwą, że wyobrażenia wampira – rozumiane zarówno w kategoriach motywu, jak i archetypu czy metafory – należą do jednych z najbardziej żywotnych i oddziałujących na odbiorcę elementów kultury”. (Michał Wolski „Wrażliwi krwiopijcy”)
Dean Koontz musi bardzo kochać psy. O obdarzonym ludzką inteligencją i posługującym się telepatią golden retrieverze pisał już w powieści „Opiekunowie”. Tym razem pies wabi się Kipp.
Każdą stronę przeczytałam dwukrotnie: najpierw źle, a potem tak jak trzeba, czyli od prawej do lewej. Pierwsze zetknięcie z mangą uświadomiło mi, jak wielka jest siła naszych przyzwyczajeń.
„Pastelowy klaun, którego Sandmanem zwą, co noc odwiedza mnie i raczy magią swą”.
Pięciozeszytowy cykl komiksowy na podstawie pierwszej części kultowego „Nekroskopa” Briana Lumleya. Dla wielbicieli oryginału.
Inwazja wampirów w wersji Roberta McCammona, autora urzekających „Magicznych lat” i postapokaliptycznego „Łabędziego śpiewu”.
© 2023 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑