Szaleńcza jazda na zwariowanym chlewie oraz inne niezwykłe przygody. Przeczytajcie koniecznie.

Bohaterką książki jest czarownica Jaga Kurzastopka, dziesięcioletnia mieszkanka Klekotek, położonych w Zaklętych Kotlinach, będących pozostałością po Smoczej Wojnie. Miejsce to należy do nieznającego technologii, magicznego świata, dobrze ukrytego przed wzrokiem ludzi. Matka dziewczynki, Dobrawa, jest wielką uzdrowicielką magicznych stworzeń, zaś ojciec, Lech, to słynny hodowca chat na kurzych nogach, które w książce wykluwają się z jaj:

„Jak można było się dowiedzieć ze wstępu do księgi Ferdynanda Kurzastopki, chaty na kurzych nogach to inteligentne stworzenia. Rozumieją ludzką mowę i też potrafią się porozumiewać. Wykorzystują do tego rozbudowany system znaków i dźwięków, na przykład skrzypnięcia zawiasów, trzepotanie kurka na dachu czy sygnały dymne”.

Zawiłości skrzypomowy Jaga opanowała doskonale, albowiem jej najlepszym przyjacielem i jedynym rówieśnikiem jest Cykor – chata wielkości domku dla lalek. Wbrew swojemu imieniu Cykor ochoczo pakuje się we wszystkie awantury wymyślane przez roztrzepaną młodą czarownicę. Jedna z takich awantur kończy się dla Jagi szlabanem, nałożonym w bardzo niefortunnym terminie. Dziewczynka, która dla własnego bezpieczeństwa nie wyściubia nosa z Zaklętych Kotlin, z niecierpliwością wyczekuje na Targowisko, które odbywa się w jej okolicy dwa razy do roku, w najkrótszą i najdłuższą noc. Do Zaklętych Kotlin przybywają wówczas magiczne istoty z całego świata, rozstawiając stragany z tysiącami cudów, a trupa teatralna Króla Olch wystawia widowiska o Twardowskim, największym magu wszech czasów, który jest idolem Jagi. I właśnie w dniu poprzedzającym Targowisko Nocy Letniej dziewczynka zostaje uziemiona w domu. Zbuntowana czarownica wbrew zakazowi rodziców wymyka się na Targowisko, gdzie wpada w łapy Krzysztofa Strachoty, syna zaklinaczy koszmarów, który potrzebował jedynie jakiegoś „naiwniaka z wioski”, by zniszczyć linie mocy, chroniące Klekotki, i wykraść cenne jaja na kurzych stopach. Dzięki Jadze może zrealizować swój niecny plan. Przy okazji porywa też rodziców dziewczynki. Młoda czarownica postanawia za wszelką cenę sprowadzić ich do domu i razem z przyjacielem Cykorem wyrusza do Magicznego Krakowa, by poprosić o pomoc swojego idola, czarnoksiężnika Twardowskiego.

W Klekotkach mugole nazywani są zwyklakami, a Targowisko przypomina nieco słynną ulicę Pokątną, ale to jedyne podobieństwa do słynnego cyklu o młodym czarowniku z blizną w kształcie błyskawicy. Maciej Rożen napisał książkę zachwycająco oryginalną, wypełnioną cudownościami i barwnymi postaciami, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. Roztrzepana Jaga i jej wierny przyjaciel Cykor natychmiast zjednują sobie sympatię czytelnika, podobnie jest w przypadku krakowskiej Niespokojnej Bandy, którą tworzą Patryk von Orzech (borowy), Michaś Podwiej (z kręćków podhalańskich) oraz Ofelia Kordelia Petryda Margaret de Mab (nocnica).

W pierwszej części serii „Strażnicy Wrót” cudów i niespodzianek jest tyle, że nie sposób o wszystkich wspomnieć, ale kilka chciałabym wymienić: Kotlina Szepczącego Wiatru, którą włada rasa kręćków (demonów wiatru), Lewitujące Ogrody, podziemne miasto czarodziejów w Krakowie, Kościany Las, Kamieniołom Trolli, Bazar Tysiąca i Jednej Nocy, Islandzka Manufaktura Skrzatów, Giełda Duchów w Nowym Jorku, Dom Niespokojnej Starości dla Magicznych Stworzeń w Krakowie (a w nim prawdziwe Jęczące Schody), krakowska Zaczarowana Dorożka powożona przez wampira, półdzikie ankluzy mieszkające w rynnach kamienic na Starym Mieście, Biała Dama z Placu Mariackiego, meluzyna, płanetnicy, piecuchy o czuprynach z prawdziwych płomieni, wiedźma przepowiadająca teraźniejszość, czarownice i magowie (w tym ten najsłynniejszy, Jan Twardowski) oraz całe, kapitalnie opisane, królestwo nieumarłych (wampirów, błędnic, kościotrupów i ghuli).

„Byli najmniej przerażającą odmianą magicznych istot, jaka chodziła po ziemi, choć zwyklaki obawiały się ich najbardziej. Nieumarli nie mieli wielu potrzeb, nie musieli jeść ani pić. Żyli tańcem. Świadomość, która nie odeszła z ciała po tym, jak ono umarło, skupiali na tym, by na nowo nauczyć się poruszać. A taniec był do tego najlepszym treningiem. Wampiry preferowały walca, błędnice skłaniały się ku tangu, kościotrupy, nie wiedzieć czemu, uczepiły się tańca brzucha, co dawało nader komiczne efekty. Ghule pozostawały z duchem czasu, w których umarło ich ciało. Nocami wychodziły z grobów i tańczyły do rana. Zwyklaki już wieki temu widywały tego typu imprezy i dopisały sobie do nich własną przerażającą historię. Danse macabre”.

Pierwsza część serii „Strażnicy Wrót” to skrząca się magią i humorem rodzima historia o alternatywnym, magicznym świecie, który z powodzeniem może konkurować z uniwersum brytyjskiego czarodzieja Harry`ego Pottera. Tak śmiałej, oryginalnej i kompletnej wizji w polskiej literaturze dziecięcej od dawna nie było. Jestem zachwycona i z niecierpliwością czekam na część drugą.