Zarwane noce i przebimbane dni. Mam nadzieję, że Peter Jackson też to czytał – ekranizacja tej książki to byłby hit.

Debiut Islingtona rozniósł mój ranking fantasy w drobny mak, bez trudu pokonując moich dotychczasowych faworytów i docierając w okolice czołówki (czyli tam, gdzie Frodo niesie pierścień do Mordoru, a Bilbo przekracza bezpieczny próg domu). Wspaniały, złożony świat, z historią sięgającą kilka tysięcy lat wstecz, bogata galeria niezwykłych postaci i oryginalny system magii to pierwsze zalety książki, jakie przychodzą mi do głowy, ale zapewniam, że jest ich znacznie, znacznie więcej. Lektura „Cienia utraconego świata” Islingtona to dla miłośników fantasy prawdziwa, wielogodzinna uczta (prawie dziewięćset stron!). Syta byłam jak rzadko.

Pierwszy tom „Trylogii Licaniusa” przenosi nas do fascynującego świata, w którym po wielkiej wojnie posługujący się magią Obdarzeni są tropieni przez łowców i prześladowani. Muszą respektować Nakazy i poddawać się kontroli nadzorców. Pozbawieni zdolności korzystania z Esencji ludzie są teraz ich panami i niejednokrotnie dają wyraz swojej niechęci wobec silniejszych, ale podporządkowanych im Obdarzonych. Na własnej skórze doświadczył tego sierota Davian, wychowanek szefowej szkolnej kuchni. Okrutnie pobity, podczas ataku ujawnił swe moce i w ten sposób stał się uczniem szkoły dla Obdarzonych, jednej z ośmiu, jakie pozostały po wojnie (po jednej na każdą prowincję Andarry). Gdy go poznajemy, właśnie przygotowuje się do Prób, podczas których sprawdzana jest zdolność korzystania z Esencji – ci, którzy tego nie potrafią, stają się Cieniami, pariasami wśród pariasów. Problem w tym, że Davian, odkąd został obdarzony Znamieniem, nie zdołał nawet wyczuć Esencji. Posiada natomiast inne ukryte talenty, które wskazują na to, że może być augurem. Czytający ludzi i Widzący przyszłość augurzy przed wojną rządzili w Andarze, ale ich władza została obalona:

„- Pewne jest jedno: to nie była wspaniała bitwa, jak chełpią się dziś lojaliści. – Pokręcił głową. – Pamiętam, że uczyłem się wtedy do późna i tylko dzięki temu uszedłem z życiem. Większości Obdarzonych po prostu poderżnięto gardła we śnie. Nie oszczędzili nawet dzieci.

– Straszne – Davian pobladł. O takich okropnościach nie słyszał nigdy wcześniej.

– Tragiczne – Ilseth pokręcił głową. – Nikczemne. Pamiętam taki koszmarny moment, kiedy wszedłem do komnaty spotkań i zobaczyłem, że wszyscy augurzy nie żyją. – Skrzywił się na samo wspomnienie. – Ludziom z waszego pokolenia niełatwo to pojąć, ale oni nie byli dla nas po prostu przywódcami. Ich śmierć oznaczała dla całej Andarry kres pewnego sposobu życia”.

Obdarzeni są spętani Kontrolą, nowe pokolenie augurów ukrywa się i nie ujawnia swoich zdolności, a tymczasem z północy nadciąga zagłada: wzniesiona z Esencji Bariera, która miała powstrzymać Aarkeina Devaeda i jego potwory przed najazdem i wymordowaniem wszystkich mieszkańców Andarry, słabnie i pęka. Problem w tym, że została wykonana przez augurów, w złotym wieku Obdarzonych, i tylko augurzy mogą ją naprawić. Jednak nawet wtedy, gdy Armia Ślepców puka do bram, nowi władcy nie chcą zmienić Nakazów i pozwolić Obdarzonym na wykorzystanie pełni swych mocy. Czy Andarra przetrwa pierwszą falę ataku?

Polityczne intrygi i spiski, tajne misje, sekrety skrywane przez bohaterów, brutalne morderstwa, tajemnicze istoty, miasto-broń i podróże w czasie, magiczne artefakty i miecze imienne (w tym tytułowy Licanius), dawne proroctwa i współczesne przerażające Wizje bliskiej przyszłości urozmaicają tę nowatorską, niezwykle wciągającą opowieść. Choć wyjątkowo obszerna, książka nie nuży nawet przez chwilę. Zatonęłam w niej po uszy i z niecierpliwością czekam na kolejną część. Andarra wciąż walczy, a ja muszę tam być.