„Czarownica to ktoś, kto wie trochę więcej niż inni – dlatego zresztą nazywano je też wiedźmami”.
„Łups!… Taki dźwięk wydała ciężka maczuga, kiedy zderzyła się z głową”.
Jedna z lepszych części Świata Dysku, piekielnie zabawna i niebezpiecznie inteligentna. Sto procent Pratchetta w Pratchecie.
„Czarownice nie uczyły nikogo, jak co robić. Uczyły, jak wiedzieć, co się robi”.
„Budzi się cichy dzwon, by zapowiedzieć Umarłych; zapala się ostatnią świecę, albowiem noc nadciąga…”
W opowiadaniach Pilipiuka o wojsławickim egzorcyście Polska przegląda się niczym w zwierciadle i aż jęczy ze zgrozy.
„Będę potrzebować przechwałek. Potężnych przechwałek”.
„Jeśli lawina jest dostatecznie potężna, potoczą się nawet kwadratowe kamienie”.
„Akwila Dokuczliwa leżała na brzegu rzeki i łaskotała pstrągi. Lubiła słuchać ich śmiechu. Unosił się w bąbelkach”.
Oszałamiający finał trylogii Dewabadu, jednej z oryginalniejszych i ciekawszych serii fantastycznych ostatnich lat.
Sługa Cesarstwa, Złoty Smok Wędrowców i uczeń szkoły Pierdzącej Kozy. Zanim cykl „Materia secunda” dobiegnie końca, Rudnicki zdobędzie więcej tytułów niż Iga Świątek.
Czarna Orchidea, specjalizująca się w walce wręcz i skrytobójczych zamachach, Miecz Rozcinający Obłoki, Cztery Sekrety Kwiatu Śliwy… Dobrze, że robiłam notatki, gdyż pogubiłabym się w tych nazwach, choć szkołę Pierdzącej Kozy zapamiętałam akurat dobrze.
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑