Nastolatki kontra zło terroryzujące prowincjonalne miasteczko, czyli sprawdzony pomysł Kinga w polskim wydaniu.

„Czarny Staw” Roberta Ziębińskiego jest jak „Stranger Things”, „To” Kinga i „Magiczne lata” McCammona przeniesione w czasy tabletów graficznych i smartfonów. Do tego swojska prowincja, lokalne strachy, gorące lato i charakterystyczny dla lat osiemdziesiątych klimat – dla mnie strzał w dziesiątkę.

„Jura Krakowsko-Częstochowska. A obok ta mała mieścina – Czarny Staw. Czarny Staw miał swój staw. I pecha, bo ponoć woda w nim była zanieczyszczona i stąd nazwa – Czarny”.

Po traumatycznym rozwodzie matka Kamila zostawia za sobą przeszłość i wraz z synem wraca do rodzinnego domu w Czarnym Stawie. Na miejscu wita chłopca oziębła babka, która od czasu tajemniczego zniknięcia męża przed wielu laty stała się osobą chłodną i nieprzystępną. Tajemnic w Czarnym Stawie jest zresztą znacznie więcej. Makabryczne wypadki zdarzają się tu regularnie od pięćdziesięciu lat, zawsze w tym samym okresie: między nocą kupały a piętnastym sierpnia, świętem Matki Boskiej Zielnej (dawniej świętem bogini łowów, Diany). Nowi przyjaciele – Akira, Długi i Niedźwiedź – zapoznają przybysza z lokalnymi legendami. Wspólnie postanawiają odkryć tajemnicę upiornego jeziora, ale Zło jest czujne i bardzo, bardzo niebezpieczne…

„Co ukrywa przed nami małe miasteczko na południu Polski? Śmierć ucznia podczas szkolnej zabawy. Tajemnicze zniknięcie hydrolożki badającej Czarny Staw. Mieszkańcy terroryzowani przez złego ducha boją się mówić prawdę. My ją dla was opiszemy”.

Robert Ziębiński perfekcyjnie oddał niepowtarzalny klimat letnich wakacji, czas upajającej wolności i niczym nieskrępowanej swobody, czas wędrówek z przyjaciółmi i ekscytujących przygód, ten magiczny czas dzieciństwa, który przez całe życie wspominamy z nostalgią („Nie wiem, ile masz lat, Czytelniku. Może trzynaście, może czternaście? Wiedz jedno – absolutnie ci tego wieku zazdroszczę i podpisałbym pakt z diabłem, żeby znów być nastolatkiem”). Ziębińskiemu udało się też ożywić polskie legendy, które dawno nie były tak mroczne i straszne. Czapki z głów.