„Opowiadania to nadal akordowa praca na zamówienie, odpowiednik niepowtarzalnych przedmiotów, które można kupić u rzemieślnika. Jeśli zechcesz być cierpliwy i zaczekasz, rzecz zostanie wykonana ręcznie w warsztacie na zapleczu”.

Stephen King

„Wszystko jest względne” Stephena Kinga przeczytałam z przyjemnością, dlatego zaskoczyły mnie negatywne recenzje tej książki. Inna sprawa, że większość z nich zaczyna się od słów „Nie lubię opowiadań….”. Krótkie historie mają wiele zalet, a zebrane w jednym tomie zachwycają tematyczną różnorodnością. Każdy wielbiciel grozy znajdzie tu coś dla siebie. Znalazłam i ja.

Najbardziej chyba przeraziło mnie opowiadanie „Drogowy wirus zmierza na północ”. Czytałam je i chciałam wiać. Przypominało mi nieco powieść Hilla „Pudełko w kształcie serca”, której bohater kolekcjonuje osobliwe przedmioty, co staje się przyczyną jego kłopotów. Było coś takiego w tej krótkiej historii, co jeżyło mi włosy na głowie: poczucie osaczenia, narastającej paniki, nieuchronności losu. Równie nieprzyjemne emocje wywołało we mnie otwierające zbiór upiorne „Prosektorium numer 4”, bazujące na starym jak świat lęku przed pogrzebaniem żywcem („Ważne jest to, że żyję, a oni o tym nie wiedzą”).

Jako wielbicielka książek o zombie i wampirach nie mogłam nie zachwycić się „Siostrzyczkami z Elurii”. To samodzielny epizod z opus magnum Stephena Kinga, czyli z cyklu „Mroczna Wieża”, łączącego elementy fantasy, horroru i westernu. Świetna historia, którą przeczytałam z prawdziwą przyjemnością, w przeciwieństwie do zachwalanego (i zekranizowanego) opowiadania „1408”, które zaczęło się obiecująco, ale zakończyło jakimś niekontrolowanym odjazdem. Spodobał mi się natomiast pomysł na opowiadanie ‘Wszystko jest względne” („Kiedy chciał powiedzieć, że coś jest naprawdę dobre, nigdy nie mówił niesamowite, jak większość ludzi; mówił, że jest względne”). Spośród czternastu zebranych w tym tomie opowiadań wyróżniłabym jeszcze zabawną „Teorię zwierząt domowych L.T.”, klasyczny horror „Jazda na Kuli” oraz bardzo amerykańską „Śmierć Jacka Hamiltona”, opowieść o przestępcach z czasów Wielkiego Kryzysu (ten sam temat świetnie wykorzystał Robert McCammon w powieści „Słuchacz”).

Stephen King wciąż pozostaje dla mnie niekwestionowanym Królem Grozy. Pomimo kilku wyraźnie słabszych opowiadań, w zbiorze „Wszystko jest względne” znalazłam dużo świetnych, bardzo różnorodnych historii. Polecam, zwłaszcza na letnie dni, gdyż wiadomo, że King najlepiej smakuje latem.