Co by się stało, gdyby Święty Mikołaj wyleciał z roboty?

„Koniec z pensją. Koniec z ubezpieczeniem zdrowotnym. Koniec z emeryturą”.

Przezabawna, kapitalnie zilustrowana i bardzo nietypowa historia o Świętym Mikołaju jest moim tegorocznym grudniowym odkryciem. Rysunki Sergia Olivottiego zachwyciły mnie tak bardzo, że natychmiast zamówiłam jego „Zwierzoobjaśniarkę” – opowieść o wynalazku, który pozwala rozumieć mowę zwierząt. Tymczasem przyjrzyjmy się historii o zderzeniu prostodusznego Mikołaja ze współczesnym rynkiem pracy…

Nowe czasy, nowe obyczaje. Coraz mniej dzieciaków pisze tradycyjne listy, a proste i nieśmiałe życzenia zamieniły się w żądania, które ciągną się w nieskończoność. Dyrektor Generalny kompletnie już spłukanej Poczty Ogólnoświatowej wprowadza kontrowersyjne zmiany, takie jak zakaz pisania tradycyjnych listów („Wystarczy e-mail z listą prezentową”) i uwzględnianie jedynie życzeń materialnych („cudaczne i nieziszczalne” prośby o pokój na świecie lądować mają od tej pory w niszczarce). W wyniku cięcia kosztów wypowiedzenie umowy o pracę dostaje nawet… Święty Mikołaj.

Dobroduszny staruszek nie należy jednak do tych, którzy upadają na duchu. Zakasuje rękawy, zaprzęga renifery i wyrusza na poszukiwania pracy. I w tym momencie historia wysiudanego z roboty Mikołaja zmienia się w satyrę, piętnującą absurdy naszego życia. Za gruby na kelnera i za stary do pracy w centrum rekreacyjnym Święty Mikołaj tylko w call center zostaje przyjęty z marszu (jak i wszyscy inni zresztą), jednak akurat tam za nic w świecie nie chce pracować (jak i wszyscy inni zresztą). W końcu zatrudnia się w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania jako kierowca śmieciarki, bardzo rad z faktu, że wykonuje pracę na rzecz w społeczności, a do tego nocami, kiedy nikt nie może go zobaczyć. Sterty śmieci podsuwają mu kapitalny pomysł: z plastikowych butelek, papieru i kartonu można stworzyć najróżniejsze cuda! Wkrótce wraz z Befaną, która włoskim dzieciom przynosiła prezenty w nocy z 5 na 6 stycznia, a obecnie zamiata ulice, zakłada konkurencyjną dla Poczty Ogólnoświatowej spółkę…

„Nowa praca Świętego Mikołaja” przypomina nam o czasach, kiedy dzieci zamiast oczekiwań miały prośby („małe i nieśmiałe, łatwe do spełnienia”), ponieważ nie były codziennie zasypywane dobrami materialnymi, mającymi im wynagrodzić nieobecność rodziców. Współczesność, w książce reprezentowana przez zarząd Poczty Ogólnoświatowej, całkowicie wygumkowała z naszego życia potrzeby duchowe, odsyłając do lamusa takie wartości jak Życzliwość i Wielkoduszność. Wygumkowała też z życia dzieci rodziców. Kapitalizm domaga się od nas permanentnej wydolności i wydajności, co sprawia, że nie mamy czasu dla własnych dzieci:

„- A więc chce pan zapisać wnuczkę na zajęcia? To doskonały wybór, zajmujemy dzieciom czas od rana do wieczora. Mamy tu kursy gotowania, ogrodnictwa, rysunku, aktorstwa, tańca…

– Rozumiem, rozumiem! – próbował jej przerwać Mikołaj.

– Dzieciątko ani przez chwilę nie będzie siedzieć bezczynnie. To najlepszy adres dla zabieganych rodziców…”

Jest jeszcze jedno piękne przesłanie tej historii. Nawet w dobie światowego kryzysu, cięcia kosztów i masowych zwolnień z pracy można sobie dać radę: „Wystarczy tylko trzymać się razem i zdobyć się na odwagę!”