Każdy wybiera swoją maskę, każdy wybiera swoją truciznę… i każdy wybiera swoją niewolę.

Imponujący objętością początek cyklu nekromanckiego E. Ray zabiera nas do Syllonu, Upadłego Królestwa położonego na planecie otoczonej trzema olbrzymimi księżycami. Trzydzieści dziewięć lat temu miała tu miejsce Rewolucja Światłości, kiedy kult Pana Ciemności zastąpiono kultem Pana Światłości – a przynajmniej tak się wydaje mieszkańcom. W Syllonie bowiem jak w tyglu mieszają się interesy różnych grup, a wszyscy są pionkami w nadrzędnej rozgrywce, prowadzonej przez samych bogów, którzy zstępują na ziemię w postaci avatarów.

„Pijawy z pierścieniami iluzji na najwyższych stanowiskach w państwie. Potwory udające bogów, kroczące między żywymi. Demony obleczone w słodkie uśmiechy. Cały ten niestrawny fałsz… (…) To wszystko bujnie się pleni pod cienką powłoczką państwowego kultu Światłości… i tak zwanego kanonicznego prawa”.

W tym nieprzyjaznym dla wyznawców Pana Ciemności czasie ośmioletni chłopiec, podopieczny mistrza Rothgara, rozpoczyna potajemnie naukę nekromancji. Norgal (co w języku elfów oznacza sprzeciwiającego się ustalonym normom trickstera) jest niepokorny i arogancki, a posłuszeństwa nie ułatwia mu przemawiający w jego głowie Głos, który bez przerwy szydzi, judzi i prowokuje, ale też wprowadza do tej ponurej rzeczywistości odrobinę humoru:

„- Twoje oczy – powiedział w pewnej chwili. – Czy wiesz, że są piękniejsze niż oczy boga? Zupełnie tak, jakby był w nich ukryty mały kawałek słońca – puścił wodze wyobraźni. – Cały wszechświat? Nie, nie jest mi potrzebny! Wystarczy mi tylko taki mały odprysk słońca.

Serio? Musisz? A poranek zaczął się tak pięknie!

Ależ panie, moje oczy są takie… nieludzkie! – zaprotestowała.

– Och, mylisz się, twoje oczy są absolutnie ludzkie! I absolutnie doskonałe.

Gdzie ty znajdujesz inspiracje do tych przaśnych zagajeń? Nie widziałem, byś czytał romanse”.

Gdy niepoprawny uczeń, niezwykle podatny na uroki, znajduje na barce pogrzebowej ciało pięknej kobiety, wymusza na swoim mistrzu jej ożywienie. Ten czyn staje się początkiem zmian, które wstrząsną nie tylko Syllonem, ale też innymi państwami na kontynencie Trzech Królestw. Zmian, do których mistrz nekromancji Rothgar, wspierany przez swą zepsutą siostrę bliźniaczkę, od wielu lat skrycie się przygotowywał…

„Każdy akt, z którego rodzi się zdolny nekromanta, musi być z definicji aktem nieprawości, aktem gwałtu i zepsucia. Pan Ciemności nie daje swojej mocy pierwszemu lepszemu przybłędzie, któremu roją się marzenia o panowaniu nad życiem i śmiercią! Każdy z nich rodzi się ze zła i z jego piętnem kroczy swoją ścieżką. A prawdziwie wielcy nekromanci rodzą się z największego zła i najwyższego naruszenia Boskich Praw”.

Paskudny świat (gwałty, kazirodztwo, pedofilia), ciekawe religie, oryginalny system magii, wyraziście zarysowani bohaterowie (Norgal i Rothgar wymiatają), mroczny klimat, nekromanci, elfy, żywe trupy, paveye i wampiry – to niemal osiemsetstronicowa „Plaga” w skrócie. Jeśli ktoś lubi dark fantasy, z pewnością zawiedziony nie będzie, choć trzeba przymknąć oko na pojawiające się tu i ówdzie literówki. E. Ray pisze bardzo sprawnie, umiejętnie wprowadzając czytelnika w ten bardzo rozbudowany, intrygujący świat, w którym na próżno szukać dobra, a ludzkie odruchy, przydarzające się Norgalowi, budzą jedynie jego zaniepokojenie. Bohaterowie „Plagi” są bowiem niewolnikami swoich niekontrolowanych popędów i marionetkami w rękach wyższych sił, dlatego nie ufają nawet samym sobie, a podejrzliwość zdaje się być wspólną cechą bogów i ludzi:

„- Można wyjąć człowieka z wojny, ale czy da się wyjąć wojnę z człowieka? Można wyjąć niewolnika z niewoli, ale czy naprawdę staje się wolny? Czy też niesie niewolę w swoim sercu? W swoich nawykach, w swoim sposobie myślenia?

– Nie jestem człowiekiem, mnichu. Nie mierz mnie waszą miarą.

– Z pochodzenia? Nie. Ale żyjesz tu już tak długo, że zacząłeś myśleć jak jeden z nas. Wierzyć, że wojna jest jedyną ścieżką. Walka wszystkiego ze wszystkim. Brat skłócony z bratem. Bóg z bogiem. Pavey z chaośnikiem. Wyznawca z ateistą. Kapłan z heretykiem. Siostra z bratem. Nikomu już nie ufasz. Wszystkich nienawidzisz. W każdym widzisz wroga”.

E. Ray opisuje świat zbudowany na nienawiści i antagonizmach, świat, w którym mistrz nie ufa swojemu uczniowi, brat siostrze, a sąsiad sąsiadowi. W Upadłym Mieście wszyscy wykorzystują wszystkich. Nie ma tu miejsca dla odmienności, która jest brutalnie zwalczana. W Syllonie nikt nie jest prawdziwie wolny i dotyczy to także bogów. Prawdziwa wolność nie jest bowiem wolnością „od czegoś”, czego trzeba się pozbyć:

„Powiedziałeś wcześniej, że jesteście wolni. Musisz zatem przestać myśleć jak niewolnik. Musisz przestać szukać wrogów. Wolność nic nie oznacza, jeśli jest tylko zdobyta, a nie przeżyta”.