Debiutancka powieść Joego Hilla o potworach w naszych domach i… nieprzemyślanych internetowych zakupach.

„Sprzedam ducha mojego ojczyma temu, kto da najwięcej”.

Jude Coyne (starzejąca się gwiazda rocka, lat pięćdziesiąt cztery) ma chorobliwy pociąg do obrzydliwości – może z powodu dzieciństwa spędzonego na świńskiej farmie, może z powodu ojca tyrana, który lepiej traktował domowe psy niż syna i żonę, a może taka już jego natura. Najprawdopodobniej wszystkie odpowiedzi są prawdziwe. W każdym razie Judas Coine (co wymawia się jak Judas Coin, czyli „Judaszowa moneta”) zgromadził przez lata całkiem pokaźną kolekcję osobliwych przedmiotów: czaszkę chłopca, któremu w szesnastym wieku zrobiono trepanację, by wypuścić demony, książkę kucharską dla kanibali i trzystuletnie wyznanie, podpisane przez czarownicę („Mówiłażem z czarnym piesem”). Kiedy asystent informuje go, że trafia się okazja, by zakupić w internecie… ducha (dostawa kurierem UPS), Jude nawet się nie zastanawia.

Błąd.

„Jest tam zimno? Założę się, że jest zimno. A nim skończy, będzie jeszcze zimniej”.

Joe Hill napisał wciągającą powieść, w której bohatera nękają rozmaite duchy: i ten dosłowny, przysłany kurierem wraz z elegancko zapakowanym w pudełko w kształcie serca garniturem, i te związane z przeszłością, od której, jak się okazuje, nie ma ucieczki. Traumatyczne dzieciństwo odcisnęło piętno na całym życiu Jude`a: jego małżeństwo się rozpadło, a miejsce żony zastąpiły młodziutkie fanki, których imion nie stara się zapamiętać. Nieświadomie powiela zachowania ojca, okazując więcej serca swoim psom (które zresztą odegrają w powieści niebagatelną rolę).

„Pudełko w kształcie serca” spełniło moje oczekiwania. Jest w tej powieści sporo akcentów, charakterystycznych dla prozy Kinga (chociażby konfrontacja ze złem, które nagle pojawia się w naszym własnym domu, w oswojonej, bezpiecznej przestrzeni). Podobnie jak u Kinga zło u Hilla ma wiele twarzy – duch jest tylko jedną z nich i wierzcie mi, wcale nie tą najstraszniejszą. Prawdziwe potwory mają ludzkie oblicza. I to jest dopiero przerażające.