Trzecie śledztwo młodej perdytorystki, która rzuca wyzwanie swoim czasom i swojemu słynnemu bratu.

„Doprawdy, nawet kaftan bezpieczeństwa nie powstrzymałby mnie przed działaniem”.

Kaftan bezpieczeństwa nie pojawił się w wypowiedzi Enoli przez przypadek, bowiem w tomie trzecim dużo będzie o funkcjonowaniu szpitali psychiatrycznych w czasach wiktoriańskich oraz o tym, z jaką łatwością ubezwłasnowolniano wówczas dorosłe, często zupełnie zdrowe osoby. Zwykle tymi osobami były całkowicie uzależnione od mężczyzn kobiety. Nic dziwnego, że po tajemniczym zniknięciu matki Enola natychmiast prysnęła z domu, by uniknąć kurateli starszych braci, którzy mieli prawo decydować o jej życiu.

„Mogli mnie przymusowo umieścić na pensji dla panien. Albo w klasztorze. Ewentualnie w sierocińcu. Zapisać do Akademii Zdobienia Porcelany dla Młodych Dam. Mogliby zrobić ze mną wszystko. Zgodnie z obowiązującym prawem Mycroft, starszy z braci, byłby władny zamknąć mnie do końca życia w szpitalu dla obłąkanych. Wymagało to jedynie podpisów dwóch doktorów medycyny (w tym lekarza od czubków, który dbał o regularne wpłaty na rzecz swojego zakładu). Dwa podpisy plus autograf samego Mycrofta, gotowego posunąć się do każdej intrygi, byle tylko pozbawić mnie wolności, której nie chciałam się wyrzec”.

Tymczasem Enola, posiadająca bystry umysł i żyłkę detektywa, marzy o tym, by zostać poszukiwaczką zaginionych osób. Już dwukrotnie udowodniła, że świetnie sprawdza się w tej roli. Rozwiązała sprawy zaginionego markiza i leworęcznej lady. Pokazała, że doskonale radzi sobie sama, nawet pomimo ograniczeń narzucanych kobiecie przez wiktoriańskie społeczeństwo. Niestety, jej starsi bracia (których, nota bene, nigdy nic nie ograniczało) mają na ten temat inne zdanie. Uważają, że niepokorna młodsza siostra szarga swoją reputację i przekreśla swoje szanse na zamążpójście, dlatego wciąż usiłują ją wytropić i sprowadzić na „dobrą drogę”, czyli uczynić całkowicie zależną od mężczyzn. Enola doskonale wie, czym to pachnie:

„Niespełna dwa lata wcześniej, podczas Złotego Jubileuszu królowej Wiktorii, pewna dama przysiadła na jednym z przejść w Kryształowym Pałacu, by zatknąć gałązkę jedliny za cholewę swego botka, a wkrótce zamknięto ją w zakładzie dla obłąkanych. Zadbał o to jej własny mąż. Częste bowiem były przypadki umieszczania u czubków niewiast, których zachowanie było jawnym świadectwem choroby umysłu: czytanie powieści, uczestnictwo w seansach spirytystycznych, kłótliwość, nieposłuszeństwo małżeńskie i tak dalej, i tak dalej. Fakt, że po drugą połówkę przyjechali łowcy ciał w czarnym powozie, był sankcjonowanym sposobem na pozbycie się niepożądanej w domu osoby. W przeciwieństwie do rozwodu, który uważano za skandal”.

Z tego właśnie powodu Enolą targają mieszane uczucia, gdy dowiaduje się o porwaniu doktora Watsona. Z jednej strony chciałaby pomóc w odszukaniu poczciwego doktora, który zdobył jej sympatię, z drugiej jednak obawia się pułapki zastawionej przez starszych braci. Na szczęście dla Watsona dziewczyna decyduje się podjąć ryzyko i w przebraniu udaje się do jego domu, gdzie natychmiast zwraca uwagę na przedziwny bukiet, bardzo złowieszczy w swej wymowie. Bukiet, którego obecność nieznający się na mowie kwiatów Sherlock kompletnie zignorował…

Atutami powieści Nancy Springer są wiernie oddane wiktoriańskie realia oraz dbałość o językową stylizację, z czym autorzy tego typu książek często mają problem. Podczas lektury wkraczamy w świat doskonale nam znany z opowiadań Arthura Conana Doyle`a, a rzetelność autorki gwarantuje, że nic nam w tym świecie nie zazgrzyta. Inteligentna, zawsze wierna sobie Enola, choć wyprzedza swoje czasy, wyraźnie jest ich dzieckiem. Doskonale wie, w jaki sposób przeistoczyć się w prawdziwą piękność i jaki strój powinna nosić skromna asystentka słynnego perdytorysty. Zna skomplikowaną wiktoriańską etykietę i – jak każda ówczesna kobieta – posługuje się mową kwiatów, co dla biednego Watsona będzie miało kolosalne znaczenie.