Francuski przebój rynku komiksowego. Pełne humoru perypetie dwóch dziewczynek mieszkających pod jednym dachem (ale, na szczęście, w osobnych pokojach).
Seria „Sisters” oparta jest na genialnym w swej prostocie pomyśle, którego dostarczyło samo życie. Rysownik William Maury zamieścił w internecie kilka stripów o swoich córkach – i to był strzał w dziesiatkę. Tematem zainteresowało się Wydawnictwo Bamboo, które przydzieliło Maury`emu scenarzystę Christophe`a Cazenove`a („Ptyś i Bill”, „Kumpelki”, „Mali bogowie”, „Kasia i jej kot”, „Owady w komiksie”). Tak powstał bijący rekordy popularności cykl o dwóch siostrach: nastoletniej Wendy i młodszej o kilka lat Marine.
„- Wolę być blondynką…
– A ja brunetką… Ja mam kręcone, a chciałabym mieć prooosteee! I co to za imię Marine? Marzę, by nazywać się Wendyyy…
– A ja Marineee!”
Nastolatka Wendy chodzi na randki i używa kosmetyków. Prowadzi też pamiętnik, w którym zapisuje romantyczne wspomnienia. Młodsza o kilka lat Marine marzy o tym, by być taka jak siostra i często ją naśladuje. A chociaż Wendy i Marine kochają się na zabój, światy nastolatki i dziecka są na tyle odległe, że między siostrami nieustannie dochodzi do spięć. Żadna kobieta nie zdzierży bowiem, gdy inna bez pytania częstuje się jej upiększającymi mazidłami.
Wendy często opiekuje się swoją młodszą siostrą: karmi ją, czesze, wyprowadza na spacery, towarzyszy w zbieraniu halloweenowych słodkości i zdradza różne babskie sekrety (np. jak depilować się woskiem). Z kolei nieustraszona Marine usuwa pająki z pokoju przewrażliwionej nastolatki. Chwile zgodnej koegzystencji regularnie przeplatane są kłótniami: o kosmetyki, o telefon, przy jedzeniu… Ot, zwykła dziewczyńska codzienność.
„Sisters. Podobieństwa rodzinne” to komiks, który przypadnie do gustu dziewczynkom, zwłaszcza tym młodszym. Odnajdą tu zapewne znajome sytuacje, a dzięki zabawnym, cartoonowym ilustracjom i komicznemu przerysowaniu będą mogły spojrzeć na swoje codzienne kłopoty z przymrużeniem oka.
Dodaj komentarz