Pierwszy tom młodzieżowej serii fantasy z akcją osadzoną w świecie elfów.
„Burza jest mniej nieprzewidywalna od nich, morze mniej kapryśne niż one”.
Gdy w pewne wiosenne popołudnie bliźniaczki Jude i Taryn oraz ich starsza siostra Vivienne, wyróżniająca się dziwnymi oczami i meszkiem na równie dziwnych uszach, odpoczywają przed telewizorem, do ich domu przybywa mężczyzna w długim ciemnym płaszczu. Ojciec dziewczynek wita go własnoręcznie zmajstrowanym toporkiem, po czym ginie od uderzenia miecza. Wkrótce ginie też mamusia, którą przybysz nazywa niewierną żoną i oskarża o porwanie dziecka. W ten sposób ojciec elf odzyskuje córkę Vivienne, od teraz szczerze go nienawidzącą, a że jest istotą niezwykle honorową, do swojego świata zabiera również osierocone bliźniaczki.
„Jude i jej siostry płakały przez całą drogę do Elysium”.
O swoim ciężkim życiu pośród przepięknych i przeokrutnych elfów opowiada nam Jude, „nieprawa córka niewiernej żony, ludzka istota, w której żyłach nie płynie ani jedna kropelka elfiej krwi”. Jest to historia o nieprzystosowaniu, przemocy i cierpieniu, ale też o żądzy władzy i próbie wywalczenia sobie miejsca w nieprzyjaznym świecie. O miłości, niestety, trochę też.
Elfhame z Rivendell łączy jedna rzecz – niesamowicie piękni i nieśmiertelni mieszkańcy. Holly Black w swojej serii postanowiła wyeksponować okrucieństwo elfów oraz zagrożenia, jakie w ich świecie czyhają na ludzi. Śmiertelne bliźniaczki ciągle muszą się zabezpieczać, by nie paść ofiarą czarów lub nie zatruć się elfickim jedzeniem: kieszenie mają wypełnione solą, skarpetki noszą na lewą stronę, a jagody z jarzębiny chronią je przed większością zaklęć. Nie są jednak w stanie uniknąć przemocy elfich rówieśników, którzy traktują ludzkie dzieci jak robaki, a ich zaczepki bywają, zwłaszcza dla Jude, śmiertelnie niebezpieczne. Doprowadzona do ostateczności dziewczyna postanawia walczyć o swoją pozycję w tym okrutnym świecie i w końcu osiąga swój cel, co nawet nie dziwi, bo to niebywale zaradna panna, a do tego – jak każdy człowiek – potrafi kłamać.
„Zakopuję Valeriana w pobliżu stajni, jednak w pewnej odległości od padoku, żeby nawet najbardziej krwiożercze rumaki Madoka, te o ostrych kłach, nie wygrzebały go z ziemi, nie przeżuwały jego szlachetnie urodzonych gnatów.
Nie tak łatwo jest zakopać ścierwo wysokiego rodu. Zwłaszcza niełatwo jest je zakopać w taki sposób, żeby nie zwrócić uwagi wszystkich w całym zamku, służby i rodziny. Muszę zaturlać truchło Valeriana na balkon, po czym zrzucić je w krzaki. Potem zaś trzeba jedną ręką zaciągnąć go na miejsce, które dopiero muszę znaleźć. Jestem wykończona i strasznie spocona, gdy wreszcie uznaję, że ten tutaj skrawek polany będzie w miarę w sam raz. Poranne ptaszęta nawołują się, podczas gdy nieboskłon jaśnieje.
Przez chwilę sama miałabym ochotę położyć się na tej trawie lśniącej od rosy, ale muszę kopać”.
„Okrutny książę” Holly Black to książka dla nastolatek, które pokochały twórczość Sarah J. Maas czy Cassandry Clare. Akcja toczy się tu wartko, ostre narzędzia fruwają w powietrzu, a całość doprawiona jest fantastycznym sosem. Na uwagę zasługuje postać Jude: młoda dziewczyna, wplątana w intrygi możnych i wpływowych arystokratów, musi podejmować decyzje, od których zależy nie tylko jej los. Szybko przekonuje się, że władza brudzi ręce, a polityczne gry wymagają wyzbycia się skrupułów. Ciekawie wypada również wykreowany przez autorkę magiczny świat elfów, pełen fantastycznych istot i miejsc. Ze wszystkich elfich sztuczek najbardziej spodobało mi się płacenie rachunków liśćmi przemienionymi w banknoty. Już wyobrażam sobie, jaką grozę siałabym w Empiku…
Dodaj komentarz