„Szkoła bohaterek i bohaterów” Przemka Staronia ma jedną wadę: jest za krótka.
Porażka, nieustanna presja, kompleksy, brak zrozumienia, lęki, niekontrolowane napady złości, obawy o przyszłość, niepowodzenia… Młodzi ludzie borykają się z wieloma problemami i zazwyczaj nie mogą liczyć na wsparcie. Szkoła, która powinna uczyć, jak radzić sobie z wyzwaniami, zawodzi na całej linii. Na szczęście istnieją inne latarnie – latarnie uniwersalne i ponadczasowe: to opowieści i zawarta w nich mądrość. Literatura podsuwa nam gotowe odpowiedzi, trzeba tylko umieć je dostrzec. Przemek Staroń, Nauczyciel Roku 2018 i psycholog, wykorzystuje wszystkie teksty kultury – książki (również, a może zwłaszcza, te dla młodzieży), komiksy, filmy, seriale, gry – i pokazuje, w jaki sposób tkwiące w nich opowieści uczą nas tego, co najistotniejsze. Jeśli życie ludzkie jest drogą, to opowiadane od zarania dziejów historie pełnią funkcję drogowskazów, mających pomóc nam żyć.
Najlepsze w książce Przemka Staronia jest to, że odwołuje się do tekstów, które młodzi ludzie znają i kochają. Uczniom z dysleksją i innymi „zaburzeniami” przypomina historię Percy`ego Jacksona, bohatera książek Ricka Riordana: on również nie był w stanie zapamiętać i zapisać tego, czego wymagała od niego szkoła, a przecież to, co w szkole odbierane było jako słabość, okazało się jego największą siłą.
„W ciągu wielu lat mojej pracy z młodymi ludźmi nieraz byłem świadkiem tego, jak wybitni sportowcy, wspaniali artyści, cudowni myśliciele byli obciążeniem dla systemu. Nie pasowali. Mało kto zachwycał się tym, że są świetnie pływającymi rybkami, skoro nie potrafią się wspiąć na drzewo. Robienie dramatu tym młodym osobom z powodu kiepskich ocen z przedmiotów wiodących albo kiepskiej frekwencji skutecznie zniechęcało ich do nauki. Światło, którym świecili, po prostu oślepiało tych, którzy woleli tkwić w półmroku panującym w zatęchłych jaskiniach.
Wiele takich osób zostaje poturbowanych przez system edukacji, a konkretnie szkołę. W efekcie porzuca to, co jest w nich najdrogocenniejszym skarbem, czyli ich własny potencjał, talent, tożsamość. Tymczasem okazuje się, że właśnie to, co system odbiera jako słabe, może być źródłem niesamowitej mocy”.
Kapitalna powieść „Lustrzanna” Christelle Dabos służy przypomnieniu, że każdy z nas ma inną osobowość, charakter, że dzielą nas wartości i ulubione przyjemności: „że to, co fajne dla jednego, nie jest fajne dla drugiego”. Staroń przywołuje tę książkę w przepięknej obronie introwertyków, ludzi cichych i wycofanych, którzy na co dzień muszą się mierzyć z wieloma sytuacjami trudnymi do przebrnięcia, zwłaszcza w szkole.
„Introwersja to jedna z rzeczy powszechnie uznawanych za ludzką wadę, za słabość. Jednocześnie motyw siły w pozornie słabej osobie pojawia się regularnie w opowieściach. Harry, sierota, zwykły uczeń, pokonuje Voldemorta, a ostatniego horkruksa niszczy Neville, uznawany przez większość uczniów Hogwartu za ostatnią ofermę. Frodo, zwykły hobbit, nieprzygotowany do walki, podąża z Jedynym Pierścieniem aż do Mordoru. Wodza Nazguli zabija Eowina, która znalazła się na polu walki tylko dlatego, że przebrała się za mężczyznę. Nawet najmniejsza istota może zmienić bieg dziejów, mówi Galadriela. Znaczenia wielkość nie ma. Spójrz na mnie. Po wielkości chcesz mnie sądzić? – rzecze Mistrz Yoda”.
Wykorzystując lekcję Lisa z „Małego Księcia” i pochodzące z uniwersum Harry`ego Pottera horkruksy, autor „Szkoły bohaterek i bohaterów” wyjaśnia, czym jest prawdziwa miłość i dlaczego tak bardzo nas pochłania. Lekcje Lupina, polegające na rozbrajaniu pająka, uczą nas, jak radzić sobie z lękiem, a atak braci Weasleyów na krzywdzącą uczniów Dolores Umbridge (jakże nienawidzę tej baby) pokazuje zbawienne działanie żartu, który redukuje w nas poczucie niemocy i zagrożenia („Być może to dlatego, gdy władze jakiegoś kraju ograniczają wolności obywatela, zaczyna kwitnąć satyra”). Oparta na koncepcji Mocy filozofia „Gwiezdnych Wojen” podkreśla, że najważniejsze są dokonywane przez nas wybory: to one ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności.
„Stan Sorenson, opiekun tytułowego rezerwatu w serii Brandona Mulla Baśniobór tak to ujmuje: W każdym człowieku drzemie potencjał zarówno światła, jak i ciemności. W ciągu całego naszego życia ćwiczymy przychylanie się do którejś z tych opcji. Gdyby osławiony bohater podjął kilka innych decyzji, mógłby stać się nikczemnym draniem”.
Jak przekuć porażkę w sukces, a słabość uczynić swoja siłą? Co jest prawdziwym wyczynem, a co nie? W jaki sposób radzić sobie z lękami? Czy to źle być smutnym? Co się stanie, jeśli wyjdę przed szereg? Czy sukces rzeczywiście uszczęśliwia? Skąd mam wiedzieć, czego pragnę? A co, jeśli mnie wyśmieją? Czy ja w ogóle mam wpływ na rzeczywistość i po co się tak męczyć? W opowieściach znajdziecie odpowiedzi na wszystkie dręczące was pytania, ale wymaga to wyruszenia w podróż z ich bohaterami: z Małym Księciem, z Potterem, z Bagginsem, z Włóczykijem, z Ofelią, z Sandmanem, z Katniss Everdeen.
„W każdej wielkiej baśniowej, fantastycznej czy mitycznej historii pojawia się ten sam schemat: bohater otrzymuje zadanie, spotyka mentora, przechodzi szereg prób, stacza walkę z czymś, czego boi się najbardziej, i odmieniony wraca ze zdobytym trofeum do swojego świata. Ta podróż bohatera – co dostrzega także psychologia – jest de facto opowieścią o dojrzewaniu. Jest wezwaniem i wyzwaniem dla każdego człowieka, a polega na wyjściu z kokonu niesamodzielności i przeistoczeniu się w dojrzałego, samodzielnego, a co najważniejsze – mądrego i dobrego dorosłego. Ta podróż to zatem prawzór prawdziwej edukacji. Tak, każdy z nas jest bohaterem, który odbywa swoją podróż. Często więcej niż raz w życiu”.
Dodaj komentarz