„Jeśli coś może wyciągnąć chłopca z łóżka w zimny poranek, to na pewno zapach dymu”.

Benek Tyczka, najlepszy ludzki przyjaciel Kuku Króla, znowu ma kłopoty – i nie chodzi tu o zatrucie śniadaniem przygotowanym przez tatę, który na skali umiejętności kulinarnych znajduje się o jakiś szczebel wyżej od francuskiego pudla. Gang Północny grasuje po okolicznych muzeach, a Benek nieświadomie ułatwia im dostanie się do muzeum, w którym jako strażniczka pracuje jego mama. Jak uchronić złoto mumii przed kradzieżą? A jeśli zuchwały czyn złodziejaszków uruchomi wiszącą nad skarbem klątwę?

W zadziwiającym lesie Kuku, ukrytym w środku miasta, w towarzystwie oswojonego wombata Herberta żyje sobie dziewczynka z niesamowitą brodą (nie żartuję). To Kuku, najlepsza przyjaciółka Benka i królowa tego zakątka (o czym świadczy zatknięta na głowie złota korona). Czy jej genialny umysł i tym razem pomoże chłopcu wyplątać się kłopotów?

Bardzo spodobała mi się oryginalna bohaterka książki. Kuku jest jak skrzyżowanie Pippi Pończoszanki z Mowglim: mieszka sama w domku na drzewie, ciągle konstruuje jakieś pomysłowe (i niebezpieczne) urządzenia oraz potrafi zorganizować przejażdżkę na łyżwach w środku lata. Zaradnością i odwagą przerasta o głowę niejednego chłopca (zwłaszcza Benka), dlatego jej postać to żartobliwy pstryczek wymierzony w nos stereotypowej opinii. Kapitalny był też pomysł z profesorem Śledziem i jego podopiecznymi z Pensji Lili Lawendy dla Wyjątkowych Panien, a zajęcia dodatkowe w szkole Benka oszołomiły mnie swoją różnorodnością („Liga Fanów Wąskich Plakatów”, „Lizanie znaczków dla początkujących”, itp.). Bogato zilustrowana i solidnie wydana książka o niezwykłych przygodach Benka i jego nietuzinkowej przyjaciółki z pewnością spodoba się młodym czytelnikom. Polecam z przyjemnością.