Tej serii młodszym czytelnikom nie trzeba przedstawiać. Warto natomiast przedstawić ją rodzicom nieczytających dzieci.
Wszystko zaczęło się od mamy, która postanowiła podarować swojemu nastoletniemu synowi… pamiętnik.
![](https://zapiskinamarginesie.pl/wp-content/uploads/2022/12/IMG_20221224_123806-2.jpg)
Greg Heffley to leniwy spryciarz, jak niemal każdy nastolatek panicznie bojący się „obciachu”. Na szczęście dla nas, czytelników, jest święcie przekonany o tym, że kiedyś stanie się sławny i bogaty, dlatego zgadza się prowadzić dziennik, który – w chwili, gdy to piszę – liczy już sobie szesnaście tomów.
![](https://zapiskinamarginesie.pl/wp-content/uploads/2022/12/IMG_20221224_123816.jpg)
Na sukces „Dziennika cwaniaczka” złożyły się, moim zdaniem, trzy rzeczy. Po pierwsze, atrakcyjna, ułatwiająca czytanie forma: to taki dzienniko-komiks, upstrzony zabawnymi, uproszczonymi ilustracjami, jakie rzeczywiście byłby w stanie wykonać nieuzdolniony plastycznie nastolatek. Po drugie, bohater. Greg to przeciętny uczeń i przeciętny syn, z którym wielu młodych czytelników może się identyfikować. W domu starszy brat mu dokucza, a młodszemu musi ciągle ustępować. W szkole nie błyszczy na żadnym przedmiocie. Kombinuje, żeby jakoś przetrwać, a jego zapiski (niezamierzenie humorystyczne) trafnie opisują szkolną rzeczywistość widzianą z perspektywy przeciętnego nastolatka. I to jest trzecia, być może najważniejsza, przyczyna popularności całej serii.
![](https://zapiskinamarginesie.pl/wp-content/uploads/2022/12/IMG_20221224_123942.jpg)
![](https://zapiskinamarginesie.pl/wp-content/uploads/2022/12/IMG_20221224_124318.jpg)
Gimnazjalista Heffley już na początku swojego dziennika wypala z grubej rury: kto wpadł na taki głupi pomysł, by w jednej szkole zamknąć na kilka godzin chuderlawe dzieciaki, które nie wystrzeliły jeszcze w górę, razem z gorylami, używającymi maszynki do golenia? W ten sposób trafnie diagnozuje powszechny lęk rozpoczynających naukę pierwszoklasistów: czy w tej szkole, do której idę, starsi/silniejsi uczniowie nie będą mi dokuczać? Odpowiedź Heffleya jest bezwzględna, ale zgodna z rzeczywistością: otóż będą. W każdej szkole zawsze znajdzie się jakiś troglodyta, który z braku jakichkolwiek innych umiejętności dowartościowuje się gnębieniem słabszych. Poza tym dzieciaki bywają okrutne: jedno potknięcie może na lata zniszczyć reputację. Na szczęście Greg ma dla swoich czytelników mnóstwo praktycznych porad, jak przetrwać w szkolnej dżungli.
„Pierwszego dnia musicie bardzo uważać, gdzie siadacie. Człowiek wchodzi do klasy i rzuca swoje manele na byle którą ławkę, a wtedy nauczyciel obwieszcza:
– Mam nadzieję, że wszyscy siedzą tam, gdzie chcą, bo od teraz są to wasze stałe miejsca”.
![](https://zapiskinamarginesie.pl/wp-content/uploads/2022/12/IMG_20221224_123830.jpg)
![](https://zapiskinamarginesie.pl/wp-content/uploads/2022/12/IMG_20221224_123852.jpg)
W szkole liczy się popularność. Zdobywa się ją ciężko, a traci bardzo łatwo („Według moich najlepszych obliczeń ja jestem na jakimś pięćdziesiątym drugim, pięćdziesiątym trzecim miejscu. Dobra wiadomość: niedługo przesunę się o jedno oczko w górę, ponieważ Charlie Davies, który jest przede mną, w przyszłym tygodniu dostanie aparat na zęby”). Są jednak dzieciaki, które nie przejmują się swoim wizerunkiem i beztrosko pozostają sobą, tak jak najlepszy przyjaciel Grega, Rowley Jefferson („Mówiłem mu z miliard razy, że jesteśmy w gimnazjum, więc nie mówi się bawić tylko posiedzieć, ale mogę strzępić język, następnym razem i tak zapomina”). Rowley to grzeczny chłopiec o dobrym sercu, który ma nieco nadopiekuńczych rodziców („Mama Rowleya wycięła dużą dziurę z przodu hełmu, żeby Rowley lepiej widział, i okręciła go całego taśmą odblaskową. Kazała mu też włożyć pod spód zimową kurtkę, a zamiast miecza dała mu świecącą pałkę”). Greg bez skrupułów wykorzystuje poczciwego przyjaciela, dlatego nie dziwi, że państwo Jeffersonowie nie przepadają za kolegą syna. Znaczący jest fakt, że pomimo wszystkich wysiłków i zabiegów Grega, by zdobyć sławę, to właśnie niezabiegający o popularność Rowley na końcu wygrywa. Oto kolejna prawda o życiu, tym razem ukryta między wierszami: kto kombinuje, ten ryzykuje – i, najczęściej, źle kończy.
![](https://zapiskinamarginesie.pl/wp-content/uploads/2022/12/IMG_20221224_123728.jpg)
Z Gregiem Heffleyem przeżyjemy okrąglutki rok szkolny: od rozpoczęcia nauki we wrześniu, przez Halloween, Boże Narodzenie i sylwestra, aż do ostatniego dnia przed wakacjami. Jego przygody, choć niewątpliwie podkoloryzowane, są bliskie doświadczeniom każdego ucznia, a forma, w jakiej zostały przedstawione, zachęci do lektury nawet tych, którzy od książek trzymają się równie daleko, co uczniowie gimnazjum Grega od pewnego plasterka spleśniałego sera.
Dodaj komentarz