„Medium ma w życiu przerąbane.
Medium, które nie chce być medium, ma przerąbane w dwójnasób”.
Czuję się w obowiązku zaznaczyć, że nie jestem fanką opowieści o młodych, pyskatych, obdarzonych magicznymi talentami dziewojach, koło których – obok kłopotów – krąży zwykle jakiś przystojniak (albo trzech). Mam przesyt tego rodzaju fabuł, średnio bawi mnie ich tak zwany humor, nudzi przewidywalny rozwój akcji, a na wątek romansowy reaguję alergicznie. W „Szamance od umarlaków” Martyny Raduchowskiej przystojny brunet pojawia się na szczęście dopiero w ostatnich rozdziałach, jednak zasadniczo nie zmienia to faktu, że książka reprezentuje ten nurt fantasy, do którego wielbicielek ja się nie zaliczam.
![](https://zapiskinamarginesie.pl/wp-content/uploads/2019/01/DSC07988edited.jpg)
Mamy więc główną bohaterkę, dziewiętnastoletnią Idę, która buntuje się przeciwko rodzicom, czarodziejom z wielkiego i szanowanego rodu, gdyż bardziej od kariery medium marzą jej się studia psychologiczne. Dziewczyna ucieka więc z domu, który gwarantował jej ochronę, i natychmiast zaczyna przyciągać kłopoty – to znaczy trupy. Przed popadnięciem w obłęd ratuje ją ciotka Tekla, moim zdaniem najciekawsza postać w książce. Ida przechodzi przyspieszone szkolenie pod okiem ciotki, odkrywając stopniowo swoje powołanie: jest bowiem nie tylko medium, ale też banshee, szamanką od umarlaków i Bóg wie, kim jeszcze. Zanim książka dobiegnie końca i nasza bohaterka zasili szeregi WON-u, dołączy do niej granatowe skrzyżowanie przerośniętego kota z gremlinem (łapacz snów) i harpia Joanna, na przemian wyjąca jak potępieniec i spalająca się w piekielnym ogniu.
![](https://zapiskinamarginesie.pl/wp-content/uploads/2019/01/DSC08012edited.jpg)
„Szamanka od umarlaków” to książka, która spodoba się wielbicielom cyklu o Nikicie Anety Jadowskiej i serii o Wiktorii Biankowskiej Katarzyny Bereniki Miszczuk. Podobnie jak wspomniane pozycje lansuje bohaterkę zbuntowaną i niezależną (czytaj: warczącą na wszystkich), pretendującą do miana silnej kobiety, ale przejawiającą raczej mentalność pryszczatej nastolatki. Pomimo starć z mocami znacznie przekraczającymi jej świeżo nabyte umiejętności, bohaterka tego typu zawsze wychodzi z opresji zwycięsko, kopiąc dupy na lewo i prawo (w końcu jest się ulubienicą autorki). Niczym magnes przyciąga do siebie najprzystojniejszych facetów w okolicy, którzy w jej obecności zmieniają się z twardzieli w troskliwe niańki. Do tego wszystkiego jej moce ewoluują równie nieprzewidzianie i spektakularnie jak gatunki w „Spore”. Kto lubi ten rodzaj fantasy, będzie „Szamanką od umarlaków” zachwycony.
Dodaj komentarz