Jeśli w długi zimowy wieczór siadasz na kanapie i w przytłumionym, ciepłym świetle czytasz powoli książkę, delektując się każdym zdaniem – jesteś w nastroju do hygge.

Jeśli posiadasz wygodną, ulubioną parę spodni, przeznaczonych wyłącznie do domowego użytku – masz hyggebukser.

Jeśli w towarzystwie przyjaciół rozmawiasz beztrosko o niczym ważnym i jest Ci dobrze – prowadzisz hyggesnak.

Hygge to atmosfera. To poczucie bezpieczeństwa. Rodzina i przyjaciele. Hygge to także gry planszowe, jazda na sankach, filmy na świeżym powietrzu, rower, pikniki i ogniska. To faktura drewnianego stołu i światło naturalnych świec. To bliskość natury, prostota i swoboda. Najlepsze rzeczy, które są za darmo.

Hygge jest skromne i niespieszne. To wybór czegoś rustykalnego zamiast nowego, prostego zamiast szykownego i nastrojowego zamiast ekscytującego. Pod wieloma względami hygge to duński krewny idei prostego życia.”

Hygge to również listy pisane na papierze, albumy ze zdjęciami, książki i ulubiony kubek. To myślenie dotykiem. Przedkładanie rzeczy o wartości sentymentalnej (skrzypiący fotel po babci) nad futurystyczne cuda z metalu i plastiku. To miły koc, ciepłe skarpety i mnóstwo poduszek.

„Gdyby chcieć to zinterpretować po freudowsku, można by powiedzieć, że hygge to pocieszanie się jedzeniem i sięganie po koce ratunkowe. Jest w tym trochę prawdy, bo w hygge chodzi o to, żeby dać temu zestresowanemu, odpowiedzialnemu dorosłemu, którego mamy w sobie, odpocząć. Zrelaksować się. Chociaż na chwilę. Chodzi o to, żeby odnaleźć przyjemność w prostych rzeczach i mieć pewność, że wszystko będzie dobrze.”

Książka Meika Wikinga jest bardzo… hyggelig. Czytałam stronę za stroną – i czułam się dobrze… dobrze.. coraz lepiej… . Lektura „Klucza do szczęścia” to jak zanurzenie nosa w miękki, puszysty koc. Nic w tym dziwnego, bowiem autor przygotowany został do tego tematu podwójnie: jako dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem oraz jako Duńczyk wychowany w duchu filozofii hygge.

A to właśnie Dania od lat lokuje się wśród najszczęśliwszych krajów świata.

Czy można nauczyć się szczęścia? Czy Polak może osiągnąć stan hygge? W rozmowie z Magdaleną Mądrzak („Fanbook”, 1/2017) Meik Wiking odpowiada na to pytanie twierdząco:

„Ludzie, niezależnie gdzie mieszkają, lubią cieszyć się dobrą atmosferą, lubią chwile relaksu po pracy i to bez znaczenia, czy mieszka się w Nowym Jorku, w Warszawie, Kopenhadze czy Seulu. Każdy lubi być razem z innymi, każdy lubi czasem zjeść dobre ciastko. Uważam, że już teraz robicie w Polsce wiele rzeczy, które są hygge. Na przykład zupy, z których Polska słynie.”

Kiedy wywindujemy już naszą pomidorówkę do poziomu filozofii życiowej, warto zastanowić się, co jeszcze można zrobić, by nasze życie było bardziej hyggelig. Meik Wiking podpowiada nam wiele sposobów na hygge, odpowiednich do pory roku. Jednym z nich jest tworzenie wspólnych wspomnień:

„Zacznij robić coś nowego z przyjaciółmi lub rodziną. Możecie grać w karty w każdy pierwszy piątek miesiąca albo celebrować letnie przesilenie nad morzem, albo robić cokolwiek innego, co was połączy dzięki temu, że dostarczy wam sensownego zajęcia. To coś po jakimś czasie stanie się tradycją i zwiąże was ze sobą jeszcze mocniej.”

Proste? Proste. Zaznaczyć jednak trzeba, że duńskiemu przepisowi na szczęście sprzyja mądra polityka rządu, który rozumie prawo swoich obywateli do odpoczynku i posiadania życia rodzinnego:

„Ktoś porównał kiedyś duńskie miejsce pracy do czołówki Flintstone`ów: nadchodzi piąta po południu i wszyscy wychodzą, zanim zdążysz powiedzieć Yabba dabba doo! Ci, którzy mają dzieci, zwykle wychodzą o czwartej, bezdzietni – o piątej.”

Podczas lektury wielokrotnie z zaskoczeniem odkrywałam, jak wiele elementów duńskiej filozofii hygge odnaleźć można w stylu życia przeciętnego Polaka: dbałość o dom, obowiązkowe firanki w oknach i kwiaty na parapetach, rodzinne obiady i babcine przetwory, letnie ogniska i zimowe kuligi, wspólne celebrowanie uroczystości oraz szacunek dla świątecznych tradycji. Z polską mentalnością (jeśli na chwilę przymkniemy oko na naszą narodową skłonność do narzekania) doskonale koresponduje piękne przesłanie duńskiej filozofii: ciesz się z drobnostek, żyj wolniej i prościej, spędzaj dużo czasu z bliskimi i bądź szczęśliwy!