„Uznałem, że to dobry tytuł dla zbioru opowiadań. Ostatecznie jest tak wiele rzeczy ulotnych. Ludzie są tak nietrwali. Podobnie sny i serca”.
W drugim zbiorze opowiadań Neila Gaimana spotkamy kilka tekstów z „Dymu i luster”, co sprawia, że dostajemy mniej niż oczekiwaliśmy. Wśród nowych historii znajdują się jednak prawdziwe perełki i to na nich zamierzam się skupić.
Otwierające tom „Studium w szmaragdzie”, nawiązujące do „Studium w szkarłacie” Arhura Conana Doyle`a, podobnie jak pierwowzór opowiada o pierwszym spotkaniu Watsona i Holmesa, tyle że w rzeczywistości wykreowanej przez wyobraźnię Lovecrafta. Stąd królowa Wiktoria z mackami („Nazywają ją Wiktorią, bo siedemset lat temu pokonała nas w bitwie”) i wystawiana w teatrze przy Drury Lane sztuka „Przybycie Wielkich Przedwiecznych”. Poszczególne części opowiadania poprzedzają kapitalne reklamy: Kompania W. von F. oferuje nowe życie dla martwych („połączenie starej receptury i najnowszych osiągnięć naukowych”), doktor Henry Jekyll z dumą ogłasza wprowadzenie do powszechnej sprzedaży Proszków Jekylla („Uwolnij Swoje Wewnętrzne Ja!”), V. Tepes, zawodowy „wykrwawiciel”, poleca swe usługi na problemy z wątrobą i inne dolegliwości, a KUBA Z PICCADILLY zaprasza do salonu krawieckiego po buty, pantofle i kamasze oraz najróżniejsze stroje („W tym roku wkrocz w wiosnę z wiosennym zapałem!”).
Pięknym opowiadaniem jest „Październik w fotelu”, tekst zadedykowany Rayowi Bradbury`emu, autorowi „Październikowej krainy”. „Zbłąkane oblubienice złowieszczych oprawców w bezimiennym domu nocy potwornego pożądania” to postmodernistyczna zabawa konwencją powieści gotyckiej. Mamy tu uciekającą nocą guwernantkę (ulubioną bohaterkę historii o nawiedzonych domach) oraz męki twórcze autora tekstu o tejże guwernantce („To znów się dzieje, Toombes. Nagle zakrada się humor, autoparodia szepce z kąta, i odkrywam, że przełamuję konwencje literackie, rzucając wyzwanie zarówno sobie, jak i całej profesji skrybów”). „Goliat” został napisany na stronę sieciową filmu „Matrix”, a „Ptak Słońca” opowiada o członkach Klubu Epikurejczyków, „kosmonautach badających niewyobrażalne światy rozkoszy podniebienia”, którzy próbowali już niemal każdej niezwykłej potrawy (nawet zamarzniętego żywcem mamuta i olbrzymiego leniwca z Patagonii).
Zabawnie przewrotne jest opowiadanie „Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach”. Młody i niedoświadczony narrator historii, dla którego dziewczyny są jak istoty z innej planety, wybiera się z kolegą na prywatkę. Na miejscu rzeczywiście spotyka kosmitki, pod opieką mentora odbywające właśnie międzygalaktyczną wycieczkę („Rodzic-mentor ogarnął mnie i znalazłam się tutaj wcielona w gnijącą bryłę mięsa zawieszoną na rusztowaniu z wapnia”). Bohater, skupiony na podrywie, nie dostrzega jednak tego faktu („Może nie porażała urodą, ale wydawała się miła, no i była dziewczyną”).
Wyobraźnia Gaimana pozwala mu kreować nowe literackie światy, ale też twórczo przekształcać te już istniejące. Mnie najbardziej przypadły do gustu opowiadania będące przewrotnymi interpretacjami znanych utworów (z doskonałym „Studium w szmaragdzie” na czele), jednak w bogatym, bardzo różnorodnym zbiorze każdy miłośnik krótkich form z pewnością znajdzie coś dla siebie.
4 maja 2021 o 18:22
Przeczytałam już kilka książek Gaimana, ale żadna jak dotąd mnie nie zachwyciła. W planach mam jeszcze tylko Amerykańskich Bogów i prawdopodobnie po nich zakończę swoją przygodę z tym autorem.
9 maja 2021 o 11:57
Również mam w planach “Amerykańskich bogów”, ale w moim przypadku nie będzie to koniec przygody z Gaimanem: na koniec zostawiłam sobie wisienkę na torcie – “Sandmana”. 🙂