Książka dosłownie rozleciała mi się w rękach podczas czytania. Nieładnie, oj, nieładnie…

Serię o Harrym Dresdenie lubię i wracać do niej co jakiś czas też lubię. Tym bardziej ubolewam nad wydaniem, w którym kartki podczas lektury zaczynają żyć własnym życiem. Za cenę wcale niemałą oczekiwałabym czegoś solidniejszego. Wspominam o tym, bowiem zbieranie pojedynczych kartek za każdym razem, kiedy sięgałam po książkę, mocno popsuło mi przyjemność z lektury.

W trzeciej części swoich przygód miejski mag o poczciwym sercu szlaja się po Chicago ze stolarzem Michaelem. Ramię w ramię walczą z duchami i upiorami, które najwyraźniej dostały amoku. Pobożny i prawy Michael jest Rycerzem Krzyża: ma wielki miecz (Amorakius) i biały płaszcz (a pod nim flanelową koszulę). Pomaga Dresdenowi, kiedy robi się naprawdę nieciekawie – a właśnie z takim przypadkiem mamy w trzeciej części do czynienia. Chicago nawiedza bowiem prawdziwa epidemia duchów: ktoś torturuje je i doprowadza do wściekłości, by osłabić coraz wątlejszą granicę między naszym światem a Nigdynigdy.

„Śmiertelna groźba” to najobszerniejsza i najmroczniejsza jak dotąd część cyklu. Tym razem kłopoty spadają na Harry`ego z kilku stron. W Nigdynigdy poluje na niego matka chrzestna, która domaga się wypełnienia nierozważnie złożonej obietnicy:

„- On jest mój, panie Rycerzu, poprzez krew, poprzez prawo, poprzez jego złamane słowo. Zawarł ze mną przymierze. Nad tym nie masz władzy.

– Harry? – Michael rzucił mi szybkie spojrzenie. – Czy to, co ona mówi, jest prawdą?

Oblizałem wargi i mocniej ścisnąłem laskę.

– Byłem wtedy o wiele młodszy i o wiele głupszy.

– Harry, jeżeli z własnej woli zawarłeś z nią pakt, to ona ma rację. Nie za dużo mogę zrobić, by ją powstrzymać”.

Swoje plany wobec Harry`ego ma również pamiętliwa Bianca, jeden z najbardziej wpływowych wampirów w Chicago. Zaprasza naszego maga na bankiet z okazji wyniesienia jej do godności margrabini Wampirzego Dworu. Dresden doskonale wie, że to zasadzka, jednak jako przedstawiciel Białej Rady Magów nie może odmówić: odrzucenie zaproszenia mogłoby doprowadzić do dyplomatycznego incydentu między Białą Radą a Wampirzym Dworem. To, co przygotowała dla Dresdena Bianca podczas przyjęcia i po nim, zjeży wam włos na karku.

Osaczony z kilku stron Harry próbuje mimo wszystko odnaleźć osobę odpowiedzialną za torturowanie duchów i jednocześnie zapewnić ochronę Lidii, młodej adeptce Sztuki, dotkniętej syndromem profetycznym znanym jako Łzy Kasandry. Na wsparcie Dresdena liczy również wampir Thomas, nieślubny syn Raitha, lorda Białego Dworu.

Musicie przyznać, że jak dla jednego miejskiego maga to całkiem sporo wyzwań.

„Śmiertelną groźbę” Butchera czyta się świetnie – pomijając, rzecz jasna, techniczne niedogodności, o których wspomniałam we wstępie. Trzecia część ma mroczniejszy klimat, więcej wątków i więcej ofiar: konsekwencje działań Harry`ego uderzają rykoszetem w jego przyjaciół i najbliższych. Jim Butcher spisał się jeszcze lepiej niż zazwyczaj – wielbiciele urban fantasy będą z pewnością ukontentowani.

O poprzednich częściach przeczytacie tutaj i tutaj.