Korespondent zagraniczny, dziennikarz, autor nietypowych reportaży. Podróżował po świecie, szukając „sympatycznego Boga”, szczęścia i źródeł geniuszu.
„Użalanie się jest w mojej naturze – i w moim nazwisku [Weiner brzmi po angielsku jak whiner – „Beksa”; przyp.tłum]. Mam ochotę pojękiwać, postękiwać, biadolić, narzekać i zrzędzić. Powstrzymuję się, przywołując starą stoicką maksymę: Żaden dobry człowiek nie narzeka, żaden nie biada, żaden nie blednie, żaden nie trzęsie łydkami”.
Eric Weiner przypomina mi Billa Brysona. Obaj panowie nie są przywiązani do swojego wyglądu zewnętrznego, który oceniają zresztą raczej nisko. Obu im brakuje dobrej formy i lubią sobie pobiadolić, a mimo to wciąż wymyślają jakieś podróże, wymagające niezłej kondycji. Obu lubię za to, że przystępnie i z humorem te wyprawy relacjonują.
-
Eric Weiner „Poznam sympatycznego Boga”
-
Eric Weiner „Geografia szczęścia”
-
Eric Weiner „Genialni. W pogoni za tajemnicą geniuszu”
-
Eric Weiner „Ekspresem z Sokratesem. Czego martwi filozofowie uczą nas o życiu”
Dodaj komentarz