„Okrutny książę Popiel, jego jadowita żona, myszy i Mysia Wieża… Każdy zna tę baśń od kołyski. Zdziwi was zapewne, że moja opowieść będzie całkiem inna niż zasłyszane w dzieciństwie bajania piastunek”.
„Popiel” Witolda Jabłońskiego to napisana prostym językiem baśniowa interpretacja legend o narodzinach państwa polskiego, oparta na schemacie walki dobra ze złem. Jasną stronę mocy reprezentują Krak i jego potomstwo: synowie Krakus, Leszek i Piast oraz córka Wanda. Lordem Vaderem tej historii jest Popiel, syn Lecha, który pokumał się z mrokiem, by pokonać Goplan i objąć rządy w swojej części kraju.
Książka Jabłońskiego przesycona jest słowiańskimi wierzeniami. Pojawiają się w niej dawni pogańscy bogowie oraz słowiańskie zaświaty (bajeczny Wyraj, z którego przychodzi wiosna). Naturalnymi przeciwnikami Peruna, boga światłości, są Chors i Weles, władający demonami, wilkołakami oraz przerażającym żmijem. To właśnie żmijem posługuje się czarnoksiężnik Popiel, gdy chce sterroryzować ziemie swojego wuja Kraka. Witold Jabłoński przekształca znane legendy w taki sposób, by uzupełniały opowiadaną przez niego historię o odwiecznej walce światłości z ciemnością, wiosny z zimą i życia ze śmiercią. Ta walka rozgrywa się zawsze i wszędzie, na różnych poziomach: nawet dwaj synowie Kraka rywalizują ze sobą (przy czym Krakus, ten dobry i prawy, jest przystojny i rozchwytywany przez kobiety, a skłonny do podstępów Leszek raczej niewydarzony i mało popularny). Ten dualizm podkreślony został już na samym początku, gdy dwaj synowie Manasy wyruszają w świat, by zgodnie z przepowiednią matki zdobyć nowe siedziby dla siebie i swoich rodzin. Urodzony „głęboką nocą” Lech jest bardziej wyrachowany (we własnej ocenie „roztropny i zapobiegliwy”) i skłonny do współpracy ze Złem, natomiast powity w środku dnia Krak wykazuje się daleko idącą ostrożnością („Krakanie to twój chleb powszedni” – mówi do niego brat).
Baśniowy świat wykreowany przez autora zaludniają fantastyczne istoty: wodniki i rusałki, olbrzymy, wilkołaki, zmory oraz wiedźmy (jedną z nich jest okrutna żona Popiela, Jaga). Górskim skrzatom przewodzi słynny zbójca Madej, zaś dzielna i niepokorna Wanda dowodzi oddziałem Samożonek, kreowanych na pierwsze feministki w naszej historii. Cudów i dziwów w książce nie brakuje: przedstawiciele światłości dysponują cudowną jabłonią i żywą wodą, ciemność posługuje się czarami, urokami oraz ożywieńcami.
„Popiel” Witolda Jabłońskiego wprawił mnie w konsternację. Prościutki język, a nawet pewnego rodzaju infantylność kazały mi przypuszczać, że jest to książka skierowana do młodszych czytelników. Z drugiej strony znajdują się tutaj sceny, które w literaturze dla dzieci występować nie powinny. Irytowały mnie również dialogi, po bajkowemu sztuczne, czasem wręcz żenujące (i ten pomysł, by Samożonki posługiwały się młodzieżowym slangiem…). Niby połyka się to szybko, historia jest ciekawa, a mimo to podczas lektury czasami zgrzytałam zębami – co jednak nie przeszkodziło mi doczytać książki do końca.
Dodaj komentarz