Jeśli tak mają wyglądać książki 3D, to ja chcę ich więcej. Nie żałujcie mi.

Wyobrażam sobie, jak idiotycznie musieliśmy wyglądać: w tych kosmicznych okularach, z wyciągniętymi łapami, macającymi z niedowierzaniem każdy fragment ilustracji. Nasze kompetencje językowe sięgnęły dna i przebiły się na drugą stronę. Już od trzeciej czy czwartej kartki zgodnie przeszliśmy na uniwersalny język mieszkańców jaskiń: „Łooooo!”, „Oooo!”. „..oooOOO!”.

W przypadku „Jasia Ciekawskiego” warunkiem satysfakcjonującego odbioru zastosowanej w komiksie techniki 3D jest odpowiednie oświetlenie. Wygłupiliśmy się więc dodatkowo, biegając na czworakach po całym dywanie. Warto było? Zdecydowanie tak.

Ilustracje są czarno białe, ale nie ma co żałować kolorów. Misterne, ażurowe obrazki robią piorunujące wrażenie. To prawdziwa magia. Dopracowane w najdrobniejszym szczególe kolejne „plany” ilustracji wciągają nas coraz głębiej, do samego serca oceanu, a technika 3d skutecznie podtrzymuje iluzję. Jesteśmy oczarowani. Jesteśmy zachwyceni. Nie chcemy wypuścić książki z rąk.

„Jaś Ciekawski. Podróż do serca oceanu” to majstersztyk stworzony przez Matthiasa Picarda, prawdziwa uczta dla oka i wyobraźni. Co tu dużo pisać: musicie to zobaczyć. A teraz wybaczcie – wracam do podwodnej eksploracji… .