„To wszystko wina Elvisa Presleya”.

Peter Hogan

„Resident Alien” to komiksowa opowieść o przybyszu z Kosmosu, który utknął na naszej przeludnionej planecie i marzy jedynie o tym, by powrócić do domu.

„Dam radę. Mam sprzęt. Przeżyję. Mogę uchodzić za jednego z nich. Ale muszę być ostrożny. Nie angażować się. Trzymać dystans. Nie podnosić głowy”.

W niewielkim amerykańskim miasteczku Patience ćwiczy cierpliwość pewien kosmita. Nie planuje inwazji, nie chce przejąć władzy nad światem – czeka jedynie na misję ratunkową, która zabierze go z tego kosmicznego zadupia. Ukryty w chacie Haskinsa, malowniczo położonej nad jeziorem, próbuje znaleźć przyjemność w wędkowaniu, by jakoś zabić nudę. Tymczasem w miasteczku umiera jedyny lekarz, a ponieważ Haskins był emerytowanym doktorem, policja puka do drzwi jego chaty, by poprosić o konsultacje w sprawie morderstwa. W ten sposób kosmita, przedstawiający się jako Harry Vanderspeigle (doktor medycyny), zostaje wciągnięty w sprawy Ziemian.

Zanim Harry się obejrzy, zabawa w lekarza i detektywa amatora naprawdę go pochłonie („To fascynujące”). Wreszcie przestał się nudzić. Bawi go odczytywanie prawdziwej natury ludzi, której nie są w stanie przed nim ukryć, a śledztwo stanowi dla niego wyzwanie („Czy morderca Hodgesa zdoła się przede mną ukryć?”).

„Na szkoleniu mówili, że moje umiejętności parapsychiczne mogą nie działać na niektórych ludzi. Kilka osób będzie w stanie ujrzeć moją prawdziwą twarz… Ale podobno takich ludzi jest mało… Jeden na milion… Czyli sześć tysięcy ludzi na całej planecie. Szansa na to, że jeden z nich znajdzie się tutaj, jest…”

Harry długo był samotny, a niewielka społeczność Patience szybko staje się dla niego czymś na kształt rodziny. Kiedy burmistrz wpada w kłopoty, nasz kosmita nie waha się ani chwili i natychmiast rusza mu z pomocą, przy pomocy Asty rozwiązując sprawę samobójstwa pewnej nieobcej burmistrzowi blondynki. Troszczy się też o swoich pacjentów, a oprócz lekarstw ma dla nich zwykle rozsądne rady. Jednak poruszanie się między ludźmi jest dla Harry`ego ryzykowne. Asta, jedna z pielęgniarek, to córka szamana. W jej obecności kamuflaż kosmity nie działa perfekcyjnie. W obecności pewnej małej dziewczynki z miasteczka nie działa natomiast w ogóle. Kolejnym problem są specjalne służby, które wpadają na trop Harry`ego…

„- Hej, doktorze. Czeka pan na gwiazdkę z nieba?

– W pewnym sensie”

Harry Vanderspeigle to skrzyżowanie przyjaznego Obcego, który (wyjątkowo) nie chce rozpirzyć naszej planety, z wizerunkiem przyjezdnego doktorka, aklimatyzującego się w niewielkiej, ale zżytej społeczności. W licznych retrospekcjach poznajemy jego przeszłość (w tym cel wizyty na naszej planecie) oraz działania służb specjalnych, które od momentu znalezienia statku podążają tropem obcego. Ten sensacyjny wątek przypomina klimatem kultowy serial „Z archium X”, z kolei motywy związane ze śledztwem posiadają wyraźny Chandlerowski rys. W komiksie nie brakuje też humoru: przez kilka kapitalnych stron śledzimy, jak wyglądała edukacja kosmity – od elementarza do anatomii człowieka (z ludzkimi fantazjami o podboju wszechświata gdzieś po drodze). Świetnym pomysłem było uczynienie z kosmity zagorzałego czytelnika (głównie kryminałów), w dodatku czytelnika tradycyjnego, przedkładającego materialną książkę nad elektroniczny czytnik:

„- No widzę, że się tu urządziłeś. Doktor Hodges nie poznałby tego miejsca. Ale ledwo da się tu wejść.

– Tak… Trzeba było poskręcać meble, zanim przywiozłem resztę rzeczy. Poza tym chyba nie starczy mi miejsca na książki…

– Słyszałeś o czymś takim jak Kindle?

– Tak, ale i bez tego za długo patrzę w ekran. Wolę czytać prawdziwe książki”.

„Resident Alien. Witamy na Ziemi” Hogana i Parkhouse`a to, w wydaniu Egmontu, dwieście osiemdziesiąt dwie strony kapitalnej rozrywki (plus dodatki). Humor, śledztwa, wątek sensacyjny, spokojne życie małego miasteczka na tle sielskich krajobrazów (ukazane w uroczym stylu retro), mniejsze i większe tajemnice mieszkańców, trafne obserwacje na temat ludzkiej natury i ziemskiej „wojowniczej” cywilizacji „trzeciego poziomu” oraz sympatyczna postać głównego bohatera, usiłującego nie wyróżniać się z ludzkiego tłumu, gwarantują satysfakcjonującą lekturę.