Niefortunny – niemający szczęścia, mający niepomyślny przebieg („Słownik języka polskiego PWN”).
„Drogi Czytelniku!
Z przykrością zawiadamiam Cię, że książka, którą trzymasz w ręku, jest wyjątkowo nieprzyjemna. Opowiada ona historię trójki dzieci, którym wszystko układa się fatalnie”.
W życiu młodych Baudelaire`ów – Wioletki, Klausa i Słoneczka – zbyt wiele słońca nie było. Nie pomogła inteligencja ani osobisty urok: dzieciaki przyciągały pecha niczym magnes. Ich historia jest jeszcze smutniejsza od dołującego wiersza Marii Konopnickiej „Jaś nie doczekał” – a jednak niesie nadzieję.
Czternastoletnia Wioletka („spory talent do wymyślania i konstruowania dziwnych urządzeń”), dwunastoletni Klaus (inteligentny mól książkowy) i dzidziuś Słoneczko (dziewczynka niewiele większa od kalosza) stracili rodziców w pożarze, który strawił cały dom. Już na początku tej przygnębiającej historii zostali więc bezdomnymi sierotami („Jak zapewne wiecie, znalezienie się we własnym pokoju, a najlepiej we własnym łóżku, przynosi czasem pewną ulgę w przykrej sytuacji. Niestety, z łóżek sierot Baudelaire pozostały tylko kupki popiołów”). Biedne dzieciaki trafiły na przechowanie do swojego dalekiego krewnego ((ale najbliższego w sensie geograficznym) – złego i drapieżnego Hrabiego Olafa. Tak rozpoczyna się podziwu godna walka trójki rodzeństwa z przeciwnościami losu.
W świecie Wioletki, Klausa i Słoneczka wszystko jest brzydkie: brzydkie jest brudne i ruchliwe miasto, brzydkie są zamienione w gigantyczne wysypisko śmieci dawne Ogrody Królewskie i nade wszystko brzydka jest zapuszczona rudera, którą Hrabia Olaf (również brzydki) nazywa swoim domem. W tym ogromnym chlewie dzieci mają do dyspozycji jeden obskurny pokój z jednym łóżkiem. Szafę zastępuje im pudło po lodówce, a zabawki stos kamieni. Od świtu do nocy zasuwają niczym małe Kopciuszki, naprawiając, malując i sprzątając ruderę Olafa, a mimo to trzymają głowy do góry („Tego wyrażenia używał często ojciec dzieci, a znaczyło ono: być wesołym mimo wszystko”). Podczas gdy Olaf tłucze i terroryzuje młodych Baudelaire`ów, obmyślając plany zagarnięcia ich forsy, dzieci uciekają od niego w pożyczane od sąsiadki książki, obmyślając przy tym różne sposoby ratunku z beznadziejnej sytuacji. Czy rodzeństwu uda się powstrzymać Hrabiego Olafa przed okrutnym skrzywdzeniem ich dla zdobycia kupy pieniędzy?
„Seria niefortunnych zdarzeń” to cykl książek dla młodzieży autorstwa Daniela Handlera, ukrywającego się pod pseudonimem Lemony Snicket. Główni bohaterowie mierzą się w nich z całą serią iście dickensowskich nieszczęść, ale dzięki swej zaradności, determinacji i inteligencji dają radę wybrnąć z każdej niefortunnej sytuacji. Niczym w wiktoriańskich moralistycznych opowieściach zmagania rodzeństwa Baudelaire z parszywym losem są pretekstem do przekazania czytelnikom podstawowych zasad moralnych… i do poszerzenia ich słownictwa („- Proszę wstawać i się ubierać! – zarządził dziarsko; słowo dziarsko znaczy tu bardzo szybko, aby skłonić młodych Baudelaire`ów do opuszczenia domu”; „Tylko Wioletka nie płakała, gdyż trzęsła się ze strachu i abominacji – słowo abominacja znaczy tu: nieprzyjemna mieszanka grozy i obrzydzenia”). Mimo przygnębiającej tematyki „Przykry początek” niepozbawiony jest humoru, a dzięki oryginalnemu narratorowi posiada również wiele staroświeckiego uroku. Z tej przyczyny „Seria niefortunnych zdarzeń”, podobnie jak powieści Dickensa, idealnie nadaje się do głośnego czytania.
Dodaj komentarz