Po dramatycznych wydarzeniach w Bremie Erik ma tak zszargane nerwy, że zgodnie z zaleceniem lekarza wyjeżdża do uzdrowiska… gdzie czeka na niego kolejna kryminalna afera.

Celeste Aida to jeden z najbardziej luksusowych i elitarnych ośrodków termalnych we Włoszech. Najnowocześniejsze zabiegi termalne, tajskie masaże, helioterapia, rzymskie łaźnie, sauny fińskie, szkockie prysznice, łaźnie tureckie, a nade wszystko kąpiele błotne sprawiają, że skrupulatny Erik jest w stanie pójść na ustępstwo i przygotować się do wyjazdu zaledwie w dwa dni (stanowczo za mało czasu na spakowanie bagażu i przestudiowanie w najmniejszych detalach prognozy pogody, zwłaszcza jeśli chce się uwzględnić sezonowe tendencje).

Wyjazd zapowiadałby się wspaniale, gdyby nie towarzystwo babci, „kobiety – udręki”. Berta przyjaźni się z dyrektorem włoskiego kurortu. I chyba naprawdę nie znosi przebywania sam na sam ze swoim wychuchanym wnukiem, ponieważ zaprasza na wycieczkę syna swoich sąsiadów, znienawidzonego przez Erika Alberta Zimmera. Albert jak zwykle pełen jest dobrych chęci, ale ma lodowate dłonie i unika szerokiego uśmiechu, żeby nie pokazywać kłów, które wprawiają go w kompleksy. Erik na wszelki wypadek nie rozstaje się ze srebrnym krzyżem z Jeruzalem.

„- A ten krzyżyk? – zapytał Albert zainteresowany.

– To prezent od wuja, przywiózł mi go z Ziemi Świętej.

– Musisz go bardzo cenić, skoro nie zdejmujesz go nawet do kąpieli błotnej.

– Wszędzie z nim chodzę – wyjaśnił Erik z powagą. – Wszędzie”.

To właśnie słabość do kąpieli błotnych napyta Erikowi biedy. Skuszony perspektywą nasiadówki w szlamie z Morza Martwego, ignoruje ostrzeżenie na drzwiach i wchodzi do termy. Tam zostaje przygnieciony ciałem osiemdziesięcioletniej staruszki, która pada martwa po wypiciu sorbetu z mango. Rozhisteryzowany chłopak stawia na nogi niemal cały kurort, ale ciało staruszki znika, a Voglerowi nikt nie wierzy. Nikt poza Albertem. Niestety.

Ekscentryczny, wkurzający Erik, którego z ulgą żegnają nawet własny ojciec i babka, przez czytelników przywitany został entuzjastycznie (może dlatego, że nie musimy z nim dzielić mieszkania). Ten upierdliwy pedant i bojaźliwy paniczyk w sprawy kryminalne wplątuje się przez przypadek, a emocje związane ze śledztwem wykańczają go nerwowo. W kurorcie Celeste Aida zostaje zameldowany w suite Werther – jakże odpowiednio! Cierpienia młodego Voglera mogłyby zawstydzić bohatera powieści epistolarnej Goethego, a jeszcze się chłopak nawet nie zakochał. 😉