Urokliwa jak francuska piosenka opowieść o przyjaźni, celebrowaniu życia i paryskim szyku.

W samym sercu Paryża, niedaleko brzegu Sekwany biegnie szeroka Aleja Minionych Wieków. Dokładnie w połowie tej Alei, na ostatnim piętrze starej kamienicy w towarzystwie kotów i ptaków mieszka ekscentryczna i zagadkowa Mademoiselle Oiseau:

„Mademoiselle Oiseau wygląda jednocześnie jak młoda dziewczyna i starsza pani. Jest bardzo szczupła, tajemnicza, a na głowie ma burzę gęstych kręconych włosów. Jej fryzurę zdobi zbiór dziwacznych piór, cekinów, woalek i ptasich gniazd. Jedna sąsiadka twierdzi nawet, że widziała za uchem Mademoiselle Oiseau wypchanego gronostaja. Ale równie dobrze mógł to być któryś z jej kotów”.

Mademoiselle Oiseau posiada tych kotów aż czterdzieści dwa. Ponieważ nigdy nie wychodzi z budynku, to właśnie one dostarczają zakupy i przekazują w jej imieniu wiadomości. To sprawia, że niezwykle trudno jest spotkać lokatorkę ostatniego piętra, chyba że przez przypadek trafi się wprost pod jej drzwi, co przydarzyło się pewnego dnia dziewięcioletniej Isabelli Artioli, zakompleksionej dziewczynce z mieszkania znajdującego się pod apartamentem Mademoiselle Oiseau.

Dzięki niezwykłej sąsiadce szara egzystencja dziewięciolatki rozbłyśnie wszystkimi barwami tęczy. Mademoiselle Oiseau jest specjalistką w celebrowaniu życia i zawsze ma w zanadrzu jakąś niespodziankę („Teraz mam wrażenie, że ludzie tylko pracują. Pracują i chodzą na zakupy do paskudnych sklepów. Tylko my dwie wiemy, jak miło spędzać czas”). W zaczarowanym mieszkaniu na ostatnim piętrze, gdzie kolejne niesamowite pokoje pojawiają się w miarę potrzeb, Isabella spędzi bardzo wiele czasu, odkrywając piękno ulotnych chwil:

„Nie wiem, co się wydarzy i co się dzieje teraz, myślała, ale najważniejsze, że w moim sercu nie ma już tej okropnej, zimnej pustki. Teraz jest tam ciepło. Mam wiele pięknych myśli i wspomnień. Zyskałam też siłę woli. I mam ją przez cały czas. Jest tak samo zielona i lśniąca jak oczy Mademoiselle Oiseau”.

„Historia Mademoiselle Oiseau” pokazuje, że sami kształtujemy rzeczywistość, która nas otacza. To od naszego nastawienia – do siebie i zewnętrznego świata – w dużej mierze zależy nasze samopoczucie. Życie można odpychać lub czerpać z niego garściami. Im więcej jego piękna dostrzegamy wokół, tym barwniejsze i ciekawsze się staje. A piękno i magię dostrzec można wszędzie – choćby w cudownych, lekkich i bardzo „paryskich” ilustracjach, zdobiących kartki tej książki.