„Kot rabina” zachwyca od pierwszych kadrów i dopiero na stronie 111 zachwyt chwilowo ustępuje miejsca konsternacji, spowodowanej widokiem rażącego błędu ortograficznego. Zdarza się.
Paskudny pysk, uszy jak wachlarze, niepokojące zielone oczyska, futerka brak albo w tak skąpych ilościach, że go nie widać. Brak też imienia, ale za to jaki charakter!
Kot rabina to bezczelny, wyszczekany realista, przeciwstawiający religijnym dogmatom zdrowy rozsądek i daleko posunięty sceptycyzm. Nad mistykę przedkłada pragmatyczny empiryzm i niczym wykwalifikowany behawiorysta z uwagą przygląda się ludziom, obserwując i złośliwie komentując ich zachowania i reakcje. Pól biedy, dopóki nikt go nie rozumie, ale po zeżarciu wyjątkowo hałaśliwej papugi zyskuje zdolność mówienia ludzkim głosem.
Po pierwszej dyskusji ze swoim pupilem rabin kategorycznie zakazuje mu rozmów ze Zlabią, obawiając się, że kot wpoi jego ukochanej córeczce niebezpieczne myśli. Co na to dachowiec? Domaga się bar micwy.
Poczciwy i dobroduszny rabin zabiera więc kota do swojego mistrza, by rozstrzygnąć kwestię, czy zwierzę, które mówi, może odbyć bar micwę. Podczas genialnej dysputy filozoficznej z rabinem rabina kot bezbłędnie wychwytuje słabe strony wywodu adwersarza i bezlitośnie wyśmiewa pozbawione logiki, absurdalne dogmaty. Zachwycony możliwością prowadzenia rozmowy, nie umie się powstrzymać (wszak nie wie, co to takt) i z rozpędu daje w kość także swojemu łagodnemu opiekunowi:
„- To twój mistrz, którego kochasz, a ja właśnie udowodniłem, że nie jest wszechwiedzący. I zaczynasz sobie zdawać sprawę, że pomimo szacunku, jakim go darzysz, mistrz jest mniej inteligentny od ciebie. Nie masz już więc mistrza, ale nie chcesz tego przyznać, prawda? Bo nie chcesz być stary, samotny i bez nikogo, do kogo mógłbyś się zwrócić, gdy niczego nie rozumiesz.(…)
– Czemu jesteś tak bezwzględny?
– Chcę tylko powiedzieć prawdę, żeby zobaczyć, co z tego wyniknie.”
Kot rabina twardo stąpa po ziemi, nie wierzy w ideały. I niczego nie przyjmuje na wiarę. Gdy rabin oświadcza, że jego uczniowie umieją sublimować swoje libido i powstrzymywać się od cielesnych pokus, zwierzę śledzi jednego z nich aż do drzwi arabskiego burdelu. Nie cieszy go jednak przyłapanie ucznia na kłamstwie. Współczuje chłopcu, chociaż to właśnie ten, który najczęściej go kopie.
„Nienawidziłem go, bo uważałem go za nieprzejednanego i cnotliwego. Lubię go, od kiedy wiem, że jest dwulicowym hipokrytą, i od kiedy widzę, jak zmaga się ze swoimi hormonami i przekonaniami.”
W kolejnej historii poznajemy legendarnego Malkę, Lwiego Króla, a Zlabia wychodzi za mąż, mimo kategorycznych protestów zazdrosnego kota. W „Wygnaniu” cała gromadka jedzie do Paryża, by poznać teściów Zlabii, przy czym wciąż niepogodzony z utratą ukochanej jedynaczki rabin daje się młodym mocno we znaki.
„Raj na ziemi” ukazuje prawdziwe oblicze Malki, Lwiego Króla, który uchodzi za podrywacza i kobieciarza, a tymczasem od lat wierny jest jednej kobiecie.
„Afrykańska Jerozolima” to szalona podróż przez Afrykę w poszukiwaniu utopii – miejsca, w którym Żydzi odnajdą pokój. Joann Sfar pisze we wstępie, że album ten zrobiony został przeciw rasizmowi, bo choć wydawało się, że poruszanie tego tematu jest jak wyważanie otwartych drzwi, to czasy się zmieniają, a niektóre drzwi trzeba otwierać od nowa. Zanim jednak bohaterowie skonfrontują się z rozczarowującym mitem, mamy okazję razem z nimi wziąć udział w prawdziwej afrykańskiej przygodzie.
Komiks Joanna Sfara jest jednocześnie zabawnym wykładem o wielkich monoteistycznych religiach i przypowieścią o ludzkiej naturze, pochwałą tolerancji oraz przestrogą przed fanatyzmem i dogmatyzmem, bezceremonialną, ale pełną wdzięku satyrą, a także hołdem dla algierskich malarzy XX wieku i barwną, szczegółowo odmalowaną panoramą algierskiej codzienności pomiędzy dwiema światowymi wojnami.
Czym zachwycił mnie „Kot rabina”? Trafnymi obserwacjami, autoironią, humorem, kapitalnymi postaciami (z kotem i rabinem na czele), inteligentnymi dialogami oraz pełnymi ekspresji rysunkami, które doskonale oddają egzotykę opisywanego świata. Piękna rzecz, pięknie wydana. Do wielokrotnego czytania.
Dodaj komentarz