Amphibium zamieszkuje lud tak prosty, że potrzebuje całego panteonu bogów, by jakoś dać sobie radę i utrzymać z daleka niebezpieczeństwa, takie choćby jak atak Inteligentnych Naleśników, najeźdźców z kosmosu.
Bóg czasu Tykann, wykonując polecenie szefa wszystkich bogów Mavidusa, spotyka się w Międzywymiarowni z pełniącym rolę śmierci Mortimerem w sprawie zmarłych, którzy coraz częściej zaczynają życie pozagrobowe. Mortimer przyznaje, że nie wyrabia, ale z pewnością nie ma to nic wspólnego z Shakirą… .
Tymczasem w Przeklętym Przez Lisę von Dreem Lesie, w Którym Tak Naprawdę Nic Się Nie Dzieje, Lecz Gdy To Powiesz, Pożerają Cię Straszne Monstra dwa metry pod zmarzniętą ziemią tkwi ukatrupiony przez mafię Rick Maverick. I gada sobie z robakiem.
„Z mogiły nagle zaczęła wystawać ręka.
– Chyba utknąłem – powiedział niepewnie Maverick.
– To ciągnij z powrotem.
Maverick po raz pierwszy urwał sobie rękę.”
Fabuła książki sprowadza się do tego, że powstały z grobu Rick w towarzystwie opętanej przez Nekromantę Cillian próbuje przeprowadzić apokalipsę zombie, czemu usiłuje zapobiec Mortimer, wspierany przez Lisę von Dreem i Hansę Vansę.
Anna Kapes zadedykowała swą książkę Terry`emu Pratchettowi. Z podziwu godną wytrwałością stara się naśladować jego styl, charakterystyczne wstępy, przypisy, poczucie humoru, itd. Moja wytrwałość również zasługuje na podziw, ponieważ udało mi się dobrnąć do ostatniej strony.
Nie polecam.
Dodaj komentarz