Lilly Caul. Szczupła, młoda, włosy upięte w kucyk, piegi na nosie, przyduża bluza z napisem „Georgia Tech”, podarte jeansy, stara biżuteria. Kłębek nerwów. Kompulsywnie obgryza paznokcie. Witaj w nowym świecie, Lilly Caul. Zobaczymy, jak sobie w nim poradzisz.

Kiedy poznajemy Lilly, właśnie usiłuje wbić namiotowego śledzia w zmarzniętą ziemię. Użala się nad sobą. Nie słyszy nadciągających na leśną polanę trupów. W krytycznym momencie całkowicie zawodzi: owładnięta strachem, rzuca się do panicznej ucieczki, pozostawiając swojego przyjaciela samemu sobie. Bo taka właśnie jest Lilly. W gruncie rzeczy dobra i przyzwoita dziewczyna, jednak kierujący nią lęk potrafi wyrugować z niej „jakiekolwiek skrupuły i wzorce przyzwoitych międzyludzkich zachowań”. „Chroniczna nerwica lękowa” od zawsze rządzi życiem Lilly. Ucieczkę ma we krwi.

Jakim cudem ktoś taki dał radę przetrwać aż do tej pory? Zapewne dzięki pomocy innych. Pierwszy poświęcił się ojciec: w ostatniej chwili zatrzasnął za córką drzwi autobusu. Następny jest potężny Afroamerykanin Josh Lee Hamilton, który zupełnie stracił głowę dla – nazwijmy to po imieniu – manipulującej nim dziewczyny. Słabość do Lilly ma również Bob Stookey, były lekarz wojskowy, od powrotu z Afganistanu zaręczony z butelką. Coraz mniej natomiast dziewczyna może liczyć na swą przyjaciółkę, Megan, która w obliczu końca świata całkowicie poluzowała sobie samokontrolę i hula z jasnowłosym ćpunkiem Scottem niczym wypuszczona z klatki studentka pierwszego roku.

Grupa Lilly, walcząca o przetrwanie w świecie opanowanym przez żywe trupy, trafia w końcu do Woodbury, pozornie bezpiecznej enklawy, zarządzanej przez samozwańczego Gubernatora. Już na pierwszy rzut oka widać, że jej mieszkańcy nie są wcale mniej przestraszeni. Czego mogą się bać w zabezpieczonym przed kąsaczami mieście? Nowo przybyli szybko odkrywają prawdę, a pracujący dla miejscowych doktor Stevens rozwiewa resztki ich złudzeń. W Woodbury to nie o ogrodzenie, za którym czyhają stwory, należy się martwić:

„Miejsca takie jak to rządzą się prawami naturalnej selekcji. Przeżywają tylko rasowi socjopaci. Smutne, ale prawdziwe.”

Działania Gubernatora napełniają Lilly obrzydzeniem, jednak dopiero bezsensowna śmierć Josha stanie się katalizatorem przemiany:

„Jak na ironię, nigdy wcześniej nie czuła się bardziej skoncentrowana i skupiona na tym, co dzieje się wokół niej. Dobrze wie, co powinna zrobić.”

Czy niewielkiej grupie zastraszonych, przyzwoitych ludzi uda się obalić Gubernatora, któremu coraz bardziej odbija szajba? Tego dowiecie się już z książki.