„To wielki dar, umieć kochać siebie i to, czym się jest”.

Narratorem tej pięknie napisanej, budującej historii jest dąb czerwony, jedno z najpospolitszych drzew w Ameryce Północnej. Ma na imię po prostu Dąb, tak jak wszystkie klony mają na imię Klon, a wszystkie jałowce – Jałowiec. A jednak nasz dąb wyróżnia się czymś szczególnym: od wielu pokoleń jest dla okolicznych mieszkańców Drzewem Życzeń.

Każdego roku w pierwszym dniu maja ludzie ozdabiają go skrawkami papieru, szmatkami, skarpetkami, a czasem nawet… majtkami. Każda taka ozdoba to ludzkie życzenie: prośba o niewidzialnego robota, który odrabia lekcje, o największy na świecie czekoladowy batonik, o zdrowie taty, o pokój na świecie, o kogoś do kochania. Dąb życzliwie przygląda się ludziom, bez względu na to, skąd pochodzą, ale rozmawiać wolno mu tylko ze zwierzętami: ze swoimi lokatorami (oposami, szopami, sowami i skunksami) oraz z czarną wroną Bongo, która jest jego najlepszą przyjaciółką.

„Rzucałem cień tak samo na oba domy. Tak samo zasypywałem je liśćmi. Tak samo bombardowałem ich dachy żołędziami.

Żadnego nie faworyzowałem.

Wiele rodzin tu mieszkało. Dzieci i nastolatki, dziadkowie i pradziadkowie. Mówili po chińsku, po hiszpańsku, w języku joruba, po angielsku i kreolsku. Jedli meksykańskie gołąbki, hinduskie placuszki, chińskie pierożki, karaibskie pulpety i tosty z żółtym serem.

Różne języki, różne kuchnie, różne obyczaje. Taka właśnie jest nasza okolica: trochę bałaganiarska, różnorodna, barwna. Jak najpiękniejszy ogród”.

Dąb ma ponad dwieście lat i wydaje mu się, że już nic go nie zaskoczy, ale wtedy do jednego z ocienianych przez niego domów wprowadza się nowa rodzina. Jej członkowie wyróżniają się wyglądem i – ku wielkiemu zmartwieniu drzewa – nie zostają życzliwie przyjęci. Zachowanie ludzi sprawia, że wiekowemu dębowi kończy się cierpliwość i postanawia złamać żelazną zasadę…

„Drzewo życzeń”, zadedykowane przez Katherine Applegate nowo przybyłym i tym, którzy ich witają, to poruszająca serca opowieść o tolerancji, także tej międzygatunkowej („Właśnie tak. Rozmawiali o ścięciu mnie, jednocześnie ciesząc się cieniem mojej pięknej korony. To się nazywa gruboskórność”). Mądry dąb, snując swą historię, pokazuje młodym czytelnikom, jak destrukcyjna jest nienawiść: w jaki sposób jedno podłe słowo, krzywe spojrzenie, wykluczenie mogą zamienić najpiękniejszy ogród w ugór pełen kłujących chwastów. A przecież na takim ugorze nikt, nawet sprawca złego uczynku, nie chciałby żyć. Jesteśmy istotami społecznymi i potrzebujemy życzliwości innych ludzi, by rozkwitać, by nasze życie było satysfakcjonujące i szczęśliwe. To relacje z innymi nadają naszemu życiu sens, co na własnym przykładzie pokazuje nam dąb, będący przyjaznym domem dla stworzeń różnych gatunków. Jeśli nie zawiedziemy w chwili próby, my również w chwili próby nie zostaniemy sami – czy będziemy wówczas sprawdzać, jakiego koloru jest wyciągnięta do nas pomocna dłoń?