Jakie tajemnice skrywa planeta Kepler-62e?

„Za oknami statku coś migało. Błękit. I zieleń. Dotychczas widzieliśmy tam tylko czarny bezkres kosmosu.

Aż do teraz. Zieleń i błękit wydają mi się w tym momencie najpiękniejszymi barwami na świecie. Oznaczają życie.

– Nieważne, jak to się skończy, Ari, i tak będziemy pierwszymi ludźmi – szepcę. – Pierwszymi w historii, którzy wylądują na planecie poza naszym Układem Słonecznym. Jesteśmy niemal jak Adam i Ewa”.

Wylosowani za pomocą niezwykłej gry komputerowej wybrańcy nareszcie zakończyli swą kosmiczną podróż. Młodzi reprezentanci ludzkości pokonali tysiąc dwieście lat świetlnych, przeżyli stan nieważkości, zanik mięśni, śpiączkę farmakologiczną, deszcz meteorytów i tunel czasoprzestrzenny, aż wreszcie dotarli do miejsca, w którym przyjdzie im spędzić resztę życia: na tętniącą zielenią planetę Kepler-62e („Małe walnięcie o powierzchnię dla nas, wielkie walnięcie dla ludzkości”).

W porównaniu ze zniszczoną Ziemią nowe miejsce wydaje się rajem („Trawa! Tysiąc dwieście lat świetlnych od domu!”). Niebo jest tu błękitne, powietrze świeże, lasy jaśnieją soczystą zielenią: „Żadnej suszy, śmieci i brudu, tylko nietknięta przez człowieka przyroda”. Jednak człowiek właśnie tutaj dotarł – czy i tę planetę zniszczy? Czy doprowadzi do upadku i śmierci rdzennych mieszkańców, tak jak zrobili to Hiszpanie na kontynencie, który niby odkryli?

Dystopijna seria „Kepler62” Parveli i Sortlanda jest współfinansowana przez Unię Europejską w ramach programu Kreatywna Europa, który powstał między innymi po to, by Europejczycy mogli poznawać twórczość pisarzy z innych krajów oraz dzielić się swoją kulturą. To wspaniała inicjatywa, bardzo ważna we współczesnych czasach, gdy rynek książki zdominowany jest przez literaturę pisaną w języku angielskim. Cykl „Kepler62” dowodzi, że dobre książki mogą powstawać wszędzie, a te tworzone w mniej popularnych językach często zachwycają oryginalnością i świeżością spojrzenia. Taki właśnie jest „Kepler62”, którego lekturę niezmiennie polecam młodszym i starszym.