„Tutaj zawsze ktoś cię obserwuje”.
Gdy Violet wraz z rodzicami przeprowadziła się do Perfect, działy się tam rzeczy niepojęte i makabryczne. W pierwszej części serii dziewczynka przy wsparciu grupki przyjaciół ujawniła kanty złych bliźniaków, dzięki czemu Perfect stało się normalnym Miasteczkiem, w którym błędy popełnia się i toleruje. Wygnani przed laty mieszkańcy mogli powrócić do swych domów i rodzin. Ta sielanka nie trwała jednak długo…
W miasteczku, zwanym dawniej Perfect, znów dzieją się dziwne rzeczy. Giną przedmioty, a nawet dzieci… O kradzieże i porwania mieszkańcy oskarżają Boya, który był widziany w miejscach, gdzie popełniono przestępstwa. Violet początkowo nie chce wierzyć w winę przyjaciela, ale dowody świadczą przeciwko niemu. Niepokój dziewczynki rośnie, gdy przypadkowo zauważa Boya, przekazującego skradziony rower Connorowi. Wkrótce potem Connor znika. Rozdarta wewnętrznie Violet próbuje porozmawiać z przyjacielem, ale ten wypiera się wszystkiego. Kto mówi prawdę? I kto faktycznie stoi za porwaniami dzieci? Wygląda na to, że Miasteczko znowu ma kłopoty i tylko Violet może temu zaradzić.
Jeśli czytaliście „Miasteczko Perfect”, wiecie, czego spodziewać się po kontynuacji. Oprócz ciekawej zagadki kryminalnej znajdziecie tu wiele dość przerażających scen, dlatego nie polecam tej książki młodszym dzieciakom (makabryczne oczokwiaty nawet dorosłemu mogłyby śnić się po nocach). Podobnie jak w pierwszej części Helena Duggan sprytnie wykorzystuje fabułę, by udzielić nam obywatelskiej lekcji: demokracja nie spada nam z nieba i czasem trzeba o nią powalczyć, nawet jeśli oznacza to sprzeciwienie się przywódcom, których intencje nie zawsze są przejrzyste i szlachetne.
„Każde z was siedzących przy tym stole ma serce i odwagę większe, niż kiedykolwiek widziałam. To duże szczęście, że mogę was nazywać sąsiadami. Pokażmy tym Archerom, że choć mogą napełnić nas strachem i sprowadzić szaleństwo na nasze ulice, to nie uda im się nas podzielić. Nie ma my i oni. Jesteśmy mężczyznami, kobietami i dziećmi. Mężami, żonami, mieszkańcami Ziemi Niczyjej i perfekcjonistami. To wszystko nas określa, ale nas nie definiuje. Jesteśmy po prostu ludźmi i o tę prostą prawdę walczymy”.
Dodaj komentarz