Eric Weiner na tropie geniuszu w czasie i w przestrzeni.

Kim jest geniusz? W dzisiejszych czasach pojęcie to bardzo się zdeprecjonowało. Mamy genialnych kucharzy i genialnych sportowców, genialne dzieci i produkty. Szafujemy mocnymi określeniami, w obie strony. Tymczasem geniusz – w sensie twórczym – cechuje osoby „zdolne do tworzenia pomysłów nowych, zaskakujących i wartościowych”. Takich, które okażą się innowacyjnym skokiem.

Eric Weiner, autor „Geografii szczęścia” (książki poświęconej poszukiwaniom szczęścia na świecie), postanowił prześledzić, jak te skoki wyglądają, a zwłaszcza gdzie i kiedy do nich dochodzi. Wybrał się zatem w kolejną podróż, tym razem po ośrodkach geniuszu, które pojawiały się w określonych miejscach i w określonym czasie. Są to: Ateny z czasów Sokratesa, Hangzou w Chinach (w czasach panowania dynastii Song), renesansowa Florencja, oświeceniowy Edynburg, dziewiętnastowieczna Kalkuta, Wiedeń (dwukrotnie) oraz Dolina Krzemowa. We wszystkich tych miejscach Weiner szukał odpowiedzi na pytanie, co sprzyja kreatywności – i co jej szkodzi.  Oto krótkie omówienia kilku wybranych wniosków:

1. Teoria geniuszu modnisia.

Przyjęcie do klubu geniuszy zależy od publicznego uznania, nie od naszych prywatnych chęci czy nawet talentów. Greckie wazy nie były uważane za dzieła sztuki, dopóki Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku nie zapłaciło za jedną z nich ponad milion dolarów. Czy więc geniusz zależy wyłącznie od mody? Nie. Czasem tylko uznanie przychodzi zbyt późno (po śmierci) albo – co gorsze – wcale.

„Dobry wiersz czy obraz przemawiają do ludzi z konkretnej epoki. Dzieło geniuszu wykracza poza temporalne granice i jest odkrywane wciąż na nowo przez kolejne pokolenia. Nie jest statyczne. Poddaje się interpretacjom każdej nowej publiczności, która się z nim styka.”

2. Różnorodność.

Psychologowie zidentyfikowali „otwartość na doświadczenia” jako najważniejszą cechę osób wybitnie kreatywnych. Im bardziej różnorodne doświadczenia, tym lepiej. Dlatego kreatywności tak bardzo sprzyja kulturowa różnorodność. Starożytne Ateny z otwartymi ramionami witały obcokrajowców, w przeciwieństwie do Spartan, którzy wybrali życie w izolacji. Tymczasem „kiedy człowiek zda sobie sprawę, że istnieje inny sposób na robienie x albo myślenie o y, wtedy otwierają się przed nim wszelkiego rodzaju nowe kanały”.

3. Chodzenie.

Ta wiadomość bardzo mnie cieszy, ponieważ krążę po pokoju nawet podczas pracy nad tą recenzją – chodzenie pomaga mi myśleć, podobnie jak starożytnym Grekom, którzy byli perypatetykami: uważali, że chodzenie poprawia jakość i wydajność ich procesów myślowych. Nie jest przy tym istotne, czy spacerujemy po dworze, czy też krążymy po zamkniętym pomieszczeniu. Badania wykazują, że u piechurów poziom kreatywności wzrasta „konsekwentnie i znacząco” w stosunku do osób siedzących.

4. Kłopoty i ograniczenia.

Zamożni ludzie i bogate miejsca często popadają w stagnację. Gdy jest nam idealnie, jak w raju, nie podejmujemy żadnych wysiłków, bo nie widzimy potrzeby, by cokolwiek zmieniać. Raj nie stawia żadnych wyzwań. Starożytni Ateńczycy żyli w wyjątkowo niepewnych czasach, ale pozostawili po sobie imponujący dorobek:

„Wszyscy jesteśmy po trosze Grekami, czy o tym wiemy, czy nie. Jeśli kiedykolwiek głosowaliście w wyborach albo zasiadaliście w ławie przysięgłych, albo oglądaliście film, albo czytaliście powieść, albo spotkaliście się z grupą przyjaciół, popijaliście wino i rozmawialiście o wszystkim i o niczym, od wczorajszego meczu piłkarskiego po naturę prawdy, możecie podziękować Grekom.”

Ograniczenia nie są więc dla kreatywności czymś, czego należy za wszelką cenę unikać. Wręcz przeciwnie. Możemy nawet osłabić kreatywność, jeśli coś przychodzi nam zbyt łatwo. Potwierdza to tzw. „klątwa surowcowa”, zwana też paradoksem bogactwa:

„Narody obfitujące w zasoby naturalne, szczególnie w ropę, mają tendencję do kulturowej i intelektualnej stagnacji, co ujawnia nawet krótka wizyta w Arabii Saudyjskiej czy w Kuwejcie. Obywatele tych krajów mają wszystko, więc nie tworzą niczego.”

Chaotyczna Kalkuta, nazywana przez Kiplinga „miastem straszliwej nocy”, jest znacznie bardziej stymulującym środowiskiem, gdyż nasze umysły potrzebują złożonych i zróżnicowanych bodźców:

„Kalkuta gwarantowała mnóstwo takiej przypadkowości i wciąż to robi. Żadne dwa skrzyżowania ulic nie są identyczne, żadne dwa dni również.”

5. Obserwacja.

„Każde wielkie odkrycie, każdy wynalazek zmieniający świat, każde śmiałe twierdzenie zaczynają się od prostego aktu obserwacji. Geniusz patrzy na to samo, co wszyscy wokół, ale widzi co innego.”

Jesteśmy tak bardzo przyzwyczajeni do tego, co nas otacza, że przestajemy zwracać uwagę na szczegóły. Większość czynności wykonujemy automatycznie, trwając w swoistym „otępieniu percepcji”. Czy po zakupach schowałam portfel? Czy wyłączyłam żelazko? – oto doskonałe przykłady na automatyzm naszych działań. Towarzyszy mu równie zabójcze dla kreatywności zafiksowanie na funkcji: do wbijania gwoździ służy młotek, nie obcas pantofla. Osoby kreatywne posiadają zdolność przypisywania przedmiotom funkcji, do której pierwotnie nie były przeznaczone.

6. System edukacji i przymus nauki.

O tym, że system edukacji dławi kreatywność, nie trzeba nikogo przekonywać (zdaniem psychologów, otępiający wpływ formalnej edukacji zaczyna hamować kreatywność dzieci, gdy osiągają wiek 9-10 lat). Przykładem są Chiny, borykające się z luką innowacyjną: wszystko się tam produkuje, ale nic nie jest tamtejszym wynalazkiem. Budzące lęk, bardzo wymagające egzaminy odegrały ważną rolę w kształtowaniu złotego wieku Chin, jednak wydaje się, że zdławiły wszelką kreatywność. Zakuwanie olbrzymich partii materiału z pewnością może zabić w uczniu ciekawość i wzbudzić uzasadniony wstręt do nauki, która nie ma nic wspólnego z odkrywaniem. Ten przymus przyswajania wiedzy zniechęcił nawet samego Alberta Einsteina.

„Jak to możliwe? Czyż edukacja nie jest niezbędnym składnikiem geniuszu? Przeanalizujmy dowody: Bill Gates, Steve Jobs, Woody Allen – wszyscy rzucili studia. (Jednym z kursów, który Allen oblał na Uniwersytecie Nowojorskim, było filmoznawstwo). Pracę doktorską Einsteina odrzucono dwukrotnie. Inny fizyk, Michael Faraday, w ogóle nie studiował. Thomas Edison rzucił szkołę w wieku czternastu lat. (…) Zatem edukacja do pewnego stopnia jest niezbędna dla twórczego geniuszu, ale po przekroczeniu określonego punktu większa ilość akademickiej wiedzy nie zwiększa szans na ujawnienie geniuszu, lecz je obniża.”

7. Wszechstronność.

Specjalizacje tworzą ekspertów, którzy skupieni na jednym malutkim wycinku rzeczywistości nie są zdolni dokonywać kreatywnych przełomów. To nowicjusze w danej dyscyplinie, mniej przywiązani do tradycyjnych zasad i nieobciążeni nadmiernie teorią, dokonują prawdziwych odkryć i wynalazków:

„Michael Ventris był architektem i w wolnym czasie odszyfrował pismo linearne B, najwcześniejsze pismo w Europie, z którym filologowie klasyczni nie potrafili sobie poradzić przez wieki. Ventris odniósł sukces nie pomimo braku kompetencji w dziedzinie filologii klasycznej, ale właśnie dzięki temu.”

8. Styl myślenia, czyli umiejętność formułowania pytań.

„Osoby rozwiązujące problemy zaledwie odpowiadają na pytania. Osoby szukające problemów odkrywają nowe pytania i dopiero wtedy na nie odpowiadają. To właśnie te nowe pytania, nawet bardziej istotne niż odpowiedzi na nie, wyróżniają geniuszy. I to dlatego Picasso kiedyś zażartował: Komputery są głupie. Dają tylko odpowiedzi.

Kreatywność to nie genetyczny, przyrodzony dar, lecz coś, co możemy wypracować. Jak to zrobić? Można wziąć przykład z Erica Weinera, który postanowił stymulować pomysłowość córki: dostarcza jej mieszanki wewnętrznej i zewnętrznej motywacji, czasem stawia przed nią przeszkody (zgodnie z potęgą ograniczeń), jak Sokrates zadaje jej mnóstwo oczywistych pytań, jak Medyceusz przydziela zadania i – sporadycznie – nosi na głowie bieliznę, by naruszać schematy panujące w domu.