Awanturnicza historia przygodowa, utrzymana w stylistyce steampunku i nawiązująca do twórczości Juliusza Verne`a.

Rok 1927, pierwsza wojna światowa (tak, tak). Niemieckie samoloty rzucają złowrogie cienie na wybrzeże Normandii. Nagle z fal – niczym Kaiju w „Pacific Rim” – wynurzają się ogromne roboty. Po krótkiej chwili jest już pozamiatane. Witajcie w steampunkowym świecie francuskiego komiksu „Niezwykła podróż”.

Młodzi bohaterowie komiksu, kuzyni Noemie i Emilien, od dwunastu lat mieszkają w szkole z internatem. Dwanaście lat! Nic dziwnego, że Noemie ma głęboki żal do niefrasobliwych rodziców, którzy hulają sobie po świecie w towarzystwie służących, a jedynym świadectwem ich istnienia są przysyłane córce zdjęcia egzotycznych miejsc. Gdy dyrektor szkoły, nie kryjąc zadowolenia, informuje kłopotliwych podopiecznych, że lato spędzą z rodzicami Noemie, w dziewczynce budzi się nadzieja: nareszcie tata i mama postanowili się nią zająć. Rzeczywistość jednak szybko pozbawia ją złudzeń: po dzieci rodzice wysyłają szofera, a na miejscu natychmiast wynajmują guwernantkę, która wyręczy ich w opiece nad małolatami. Przeraża nas ten zimny chów i brak zainteresowania własnymi dziećmi. Współczujemy Noemie, która musi wypytywać służącą, by dowiedzieć się, kiedy wrócili jej rodzice i jak długo zamierzają zostać.

„- Skąd dokładnie wróciliście?

– Z Japonii! Wiedziała panienka?

– Ach, nie. Nie dostałam zdjęcia. I tak nie miałam już miejsca na ścianie…”

Przyglądając się imponującej rezydencji rodziców Noemie, zachodzimy w głowę, dlaczego dzieciaki musiały dorastać w internacie. Być może z powodu toczącej się wojny? Jak przystało na alternatywną rzeczywistość, pierwsza wojna światowa ma tu nieco inny charakter (i trwa zdecydowanie dłużej): w walkach bierze udział także tajemnicza Trzecia Oś, która nie opowiada się po żadnej ze stron. Prawdopodobnie z uwagi na trwający konflikt wojsko wyrażało zainteresowanie badaniami ojca Emiliena, jednak ten, jak dowiaduje się chłopiec, zaginął podczas przygotowań do konkursu imienia… Juliusza Verne`a. Dzieciaki, wspierane przez guwernantkę (byłą asystentkę ojca), będą próbowały rozwikłać tę zagadkę. Predyspozycji im nie brakuje: są niezwykle inteligentne, ciekawskie, zorientowane w najnowszych teoriach naukowych i mają smykałkę do majsterkowania. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że Emilien i Noemie naprawdę dużo czytają, także przed snem. Oto jaki efekt daje codziennie czytanie.

Mimo iż klimat komiksu wyraźnie nawiązuje do epoki wiktoriańskiej, kobiety w nim przedstawione w niczym nie przypominają skrępowanych konwenansami dziewiętnastowiecznych panien. Noemie z wprawą naprawia kondensatory, a jej wiedza nie ustępuje wiadomościom Emiliena. Guwernantka Amelia Sweetless nie tylko zna się na nauce, ale czytuje też „historyjki obrazkowe science – fiction” i w razie potrzeby potrafi się obronić. Wygląda na to, że w świecie komiksu nie obowiązuje stereotypowy podział ról, chociaż…

…no właśnie. Z naturą nie wygrasz.

W pierwszej części „Niezwykłej podróży” akcja dopiero zostaje zarysowana. To zaledwie wstęp do historii, ale wstęp bardzo obiecujący. Dennis – Pierre Filippi postawił na awanturniczą przygodę w atrakcyjnym steampunkowym sztafażu. Rysunki Silvio Camboniego, dopieszczone w najdrobniejszych szczegółach, doskonale podkreślają wiktoriański klimat. Charakterystyczne ubiory, wnętrza, a także niezwykłe maszyny są cudownie steampunkowe i z pewnością zachwycą wszystkich miłośników prozy Juliusza Verne`a i Herberta George`a Wellsa.