Visio in Extremis to taki rodzaj widzenia u wampirów, który spowalnia świat. Przydałby się także czytelnikowi podczas lektury „Percepcji” Miroslava Žambocha.

Rozpierducha zaczyna się już od pierwszej strony. Wszystko wskazuje na to, że tym razem okładkowy blurp utrafił w samo sedno: będzie dużo nawalanki, wypasionych motocykli, rozmaitego rodzaju broni, seksownych kobiet i całe morze testosteronu oraz krwi. Fruwające kończyny, odcięte głowy i wyrywane jednym ciosem kręgosłupy, karkołomne pościgi po wątpliwej jakości rosyjskich drogach, opuchnięte gęby i tony surowego mięcha, pożeranego ku pokrzepieniu niemiłosiernie pokiereszowanych ciał. Zaiste, ostra jazda bez trzymanki. Ale za to w kasku. Zadbał o to autor, który w przypisach poleca nam dokładne zapoznanie się z charakterystyką posiadanej kamizelki kuloodpornej przed wystawieniem się na ostrzał oraz tłumaczy, jak wykonywać kataną cięcie wprost, żeby nie skrócić sobie palców. Niemal jak na corocznym szkoleniu BPH.

Wampiry Žambocha to też twarde bydlaki, nie żadne lalusie. Zbierają się w Klany, kontrolowane przez Wielkich Mistrzów, ale nie brak wśród nich outsiderów, takich jak nasz bohater, Mathias Majer, samotnik polujący na terytorium Republiki Czeskiej i nie wchodzący innym w drogę. Jest niezwykle ostrożny i właściwie do samego końca nie wie, czym ściągnął na siebie uwagę potężnego Tizoca, który nasyła na niego całą armię swoich poddanych, ze zmutowanymi glyhenami na czele. Okrucieństwo Tizoca, najsilniejszego z wszystkich wampirów, autor sprytnie powiązał z wyginięciem cywilizacji prekolumbijskich. Jego wodzowskie zapędy staną się główną przyczyną problemów bohatera.

Mathias Majer deklaruje, że nie należy do nowoczesnych typów, głoszących sympatię dla ludzi, a jednak jego zachowanie świadczy o czymś odwrotnym. Fakt, że certoli się ze swoimi ofiarami i unika ich uśmiercania, tłumaczy względami ostrożności. W coraz bardziej stechnicyzowanym świecie wampirowi bardzo trudno zachować pożądaną anonimowość. Krwiopijcy wyraźnie też nie nadążają za najnowszymi wynalazkami: świat zmienia się za szybko, a oni stanowią relikty dawnych czasów. Žamboch ciekawie przedstawił sposób, w jaki wampiry magazynują obejmującą całe stulecia pamięć. W olbrzymich kotłach, wypełnionych galaretowatą cieczą, tkwią pogrążone w swoistym letargu ciała ludzi, pochodzących z różnych epok.

„Patrzyłem na niego, nie wierząc własnym oczom. Na początku pamięci Tizoca znajdował się nie człowiek, tylko neandertalczyk. Trudno mi było przyjąć to do wiadomości.”

Źródłem wampiryzmu, podobnie jak u Lumleya, jest pasożyt, żyjący w symbiozie z ciałem nosiciela i stopniowo zmieniający jego budowę. Zainfekowani zdobywają nowe, nadludzkie zdolności, rozwijające się z wiekiem: ponadprzeciętną szybkość, możliwość regeneracji, wspomniane Visio in Extremis, olbrzymią siłę. Wampiry Žambocha chodzą w świetle dnia, jedzą surowe mięso (bo gotowanie pozbawia je wartości), używają też przypraw, chociaż nie czosnku („Bo mi po prostu nie służy. Tyle co do legendy”). Piją, oczywiście, krew, zwijając długaśny jęzor w rurkę i wbijając go w tętnicę. Dosyć to obrzydliwe. Między sobą porozumiewają się po łacinie, a w charakterze kamuflażu wykorzystują znane kapele i … Komitet Olimpijski.

Gdy Mathias Majer wychyla się ze swojej skrytki w Muzeum Miejskim, nieoczekiwanie natrafia na grupę dzieci, słuchających objaśnień nauczyciela. Kilku znudzonych wykładem chłopców natychmiast zwraca na niego uwagę.

„-Pst. – Położyłem palec na ustach.

-Kradłeś tam? Jest tam coś ciekawego? – zareagował ściszonym głosem.

-Nie. – Pokręciłem głową. – Poszedłem po swoje rzeczy, które kiedyś schowałem w piwnicy.

Przyglądało mi się już trzech chłopaków. Musiałem ich uciszyć, bo powstanie zgiełk.

-Ponieważ jestem kimś na kształt łowcy wampirów. – Wyciągnąłem nieco katanę z pochwy i pokazałem im.

-Jak Blade? – zapytał największy chłopiec.

-Nie. – Pokręciłem głową. – W odróżnieniu od niego jestem biały.

-Sam widzisz, głupku – ocenił pytanie kolegi ten pierwszy.

-Chłopcy, co to za hałasy? Rambousek, Žamboch, Meřinsky jak zwykle przeszkadzają!”

Niegrzeczny chłopak. Oto Žamboch.