Kolejna niebezpieczna idea przesączyła się do Świata Dysku. To muzyka z wykrokiem, która dociera do nóg wprost przez miednicę, w ogóle nie składając wizyty mózgowi.
Straż Miejska potrzebuje ludzi – zrobi prawdziwego mężczyznę z krasnoluda, trolla, a nawet… z kobiety.
„Ludzie! Żyją w świecie, gdzie trawa wciąż jest zielona, gdzie codziennie wschodzi słońce, a kwiaty regularnie zmieniają się w owoce. A co im imponuje? Płaczące posągi”.
„O to przecież chodzi w życiu. Jest się żywym, a potem jest się martwym. Nie można tego powstrzymać”.
W miejscu, gdzie Okrągłe Morze spotyka się z Oceanem Krawędziowym, w skleconej byle jak drewnianej chacie na plaży umiera ostatni Strażnik Wrót. Tara rara rara ra – Ghost Busters!
Tym razem Terry Pratchett funduje nam wycieczkę w pseudostarożytność. Lepiej zapnijcie pasy.
Z pewnością kojarzycie tę scenę: noc, pusta okolica, grzmoty i błyskawice, trzy podejrzane baby przy ognisku oraz to słynne „Rychłoż się zejdziem znów?”
„Spełnią się twoje życzenia, obrócisz się wtedy Ku czasowi utkanemu z dymu i mgły.”
Trzecia część przygód tchórzliwego maga Rincewinda, w której nasz bohater wreszcie sobie poczaruje.
Jesteście ciekawi, czemu Gandalf nigdy się nie ożenił i dlaczego Merlin był mężczyzną? Terry Pratchett wyjaśni wam to po swojemu.
„W odległym, trochę już zużytym układzie współrzędnych, na płaszczyźnie astralnej, która nigdy nie była szczególnie płaska, skłębiona mgiełka gwiazd rozstępuje się z wolna…”
© 2023 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑