„Wy w tym trójwymiarze macie taką zamkniętą perspektywę i ścisłą hierarchię, ale fajnie, że umiecie się w tak krótkim czasie tak dobrze bawić. I tak lubić”.
Główna bohaterka, dziewięcioletnia Irenka, po przeprowadzce straciła najlepszą przyjaciółkę – Zosia nawet nie zaprosiła jej na urodziny („No i zrozumiałam, że Zosia wcale mnie już tak nie lubi”). Zaprosiła za to Amelkę, która jest ładna, bogata i wszystko ma śliczne. Tymczasem nasza bohaterka wygląda raczej niechlujnie, nosi rękawiczki nie do pary i gubi chustki do nosa.
Kiedyś Irenka mieszkała tam, gdzie inne dzieci, ale po tym, jak tata wyjechał do Anglii, skąd już nie wrócił, przeniosła się z mamą do babci Halinki. Babcia po chorobie dochodzi do siebie w sanatorium, więc dziewczynka bardzo często jest sama. Brakuje jej towarzystwa rówieśników, a zabiegana mama, choć jest najlepszą mamą na świecie, zwykle tylko ją karci: że nie zakręciła słoika, nie wyrzuciła pustej butelki, nie umyła łyżki, zjadła całą musztardę. Irenka za każdym razem powtarza: „Ale to nie ja!” I tak na świecie pojawia się Nieja.
„Była to… nie wiem. Dziewczynka? Mała wróżka? Krasnoludek? W każdym razie mała istotka człowiekopodobna. Czarno-biała! Chuda, blada, z włosami w koczku, z długim nosem. Ubrana w kusą sukieneczkę i rajstopy w paski – oczywiście czarno-białe. Siedziała z bardzo znudzoną miną, z nogą na nodze, i powiedziała:
– No, jestem… – Jakbym na nią czekała.
Wpatrywałam się w nią szeroko otwartymi oczami.
– Jesteś? Ale kto ty jesteś?
– Jestem Nieja. – Oznajmiła mi tę oczywistość tonem, który sugerował, że widocznie jestem mało rozgarnięta. – Wołałaś mnie tyle razy, że w końcu przyszłam. No i… to ja zjadłam tę musztardę. I keczup. I pestki dyni”.
Nieja pochodzi z równoległej rzeczywistości. W naszym świecie pojawiła się z powodu dżemów, śliwek w occie, keczupu i musztardy („Wy tutaj, w trójwymiarze, jesteście trochę prymitywni, ale jedzenie macie genialne”). Choć posiada imponującą wiedzę, nie potrafi bawić się zabawkami i podobnie jak Irenka potrzebuje koleżanki. Dziewczynki szybko się zaprzyjaźniają i nasza bohaterka wreszcie byłaby szczęśliwa, gdyby nie nowe kłopoty.
Otóż mama Irenki zakochuje się w podejrzanym mężczyźnie o zimnych oczach i zaczyna zachowywać się jak zaczarowana przez złego czarownika. Nie wierzy dziewczynce, która przyłapuje pana Szymona na szperaniu w ich wiekowym, pełnym zakamarków domu. Jak udowodnić mamie, że jej adorator nie ma uczciwych zamiarów?
Historię o trzecioklasistce Irence i jej niezwykłej przyjaciółce z innego wymiaru czyta się z ogromną przyjemnością. Podczas lektury nie ma ani chwili na nudę: w ciekawe tło obyczajowe wplecione zostały nie tylko śmiałe wątki fantastyczne (światy równoległe, podróże w czasie), ale też sprawnie poprowadzony motyw śledztwa. Wizyta w przeszłości, choć krótka, opisana jest znakomicie. Dużym atutem książki są jej bohaterowie: tajemnicza Nieja fascynuje, ale to Irenka podbija serce czytelnika. Ilustracje Katarzyny Bukiert i staranne wydanie czynią z tej niewielkiej książeczki prawdziwe cacko. Polecam z przyjemnością.
Dodaj komentarz