„Był grudzień.
Radowali, uwijali się ludzie,
w małych wioskach i dużych miastach
lśniły okna i rosły ciasta.”
Kalina Jerzykowska „Rozmowy przy tarciu chrzanu”
O czym rozmawiają na strychu ozdoby choinkowe? Wspominają minione wigilie i zastanawiają się, kiedy przyjdzie po nie Tata.
Aniołki, bombki, dzwoneczki, pajacyki i sopelki bezwarunkowo wierzą, że mają swój istotny wkład w święta – w końcu każdego roku to właśnie nimi ozdabia się choinkę. Wiele z nich pochodzi z czasów, gdy na świecie nie było jeszcze Tomka i Ani. Najstarsza z ozdób, Złota Gwiazdka, pamięta małą babcię z warkoczem ozdobionym kokardą. Dekoracje choinkowe czują się ważne i potrzebne, gdyż są elementem tradycji – podkreślają jej ciągłość i niezmienność. Nawet jeśli te, na których najbardziej znać upływ czasu, nie mogą liczyć na wyeksponowane miejsce, trafią na choinkę tak samo jak pięć, dziesięć i pięćdziesiąt lat temu. Cała rodzina będzie szukać w pudle tego grzybka ze złamaną nóżką i tej starej brokatowej bombki po prababci.
„-Pamiętajcie wszyscy, że macie jak najładniej wyglądać – odezwała się szybko Bombka. Bardzo lubiła być w centrum uwagi. – To bardzo ważne – dodała surowo. – Ładnie i uroczyście.
– Nas to nie dotyczy – powiedział ponuro jeden z Sopelków i pociągnął nosem.
– Nas zawsze wieszają z tyłu, bo nam się wytarł brokat – poparł go drugi i też pociągnął nosem.
– Właśnie – odezwały się pozostałe i zaczęły smutno wzdychać.
– Z wszystkich ozdób na choince tylko wy jesteście tęczowe – zauważyła Złota Gwiazdka.
– No, to prawda. Ania kiedyś powiedziała, że wyglądamy jak kawałeczki tęczy! I nas jest najwięcej – zachichotał jeden z Sopelków, a reszta mu zawtórowała”.
Ozdoby choinkowe z opowiadania Beaty Ostrowickiej mają szczęście, gdyż należą do rodziny, dla której tradycja jest ważna. Bywa jednak i tak, że z tradycją wygrywają elegancja i szyk, bardziej pasujące do wystaw sklepowych i galerii handlowych niż do przytulnej, domowej atmosfery. O takich rzekomo idealnych świętach z idealną, nowiutką choinką opowiada Roksana Jędrzejewska – Wróbel. Nagła poprawa statusu materialnego rodziny pozwala jej członkom na ekstrawagancje, które zwykle były poza ich zasięgiem. Okazuje się jednak, że nowiutkie dekoracje bożonarodzeniowe – choć bardzo efektowne – odzierają święta z magii: pachną jedynie sklepem i plastikiem. Nie mają żadnej historii. O tym, jak bardzo puste i przygnębiające jest życie niezakorzenione w tradycji i pozbawione emocjonalnych więzi, pisał już Charles Dickens w znanej wszystkim „Opowieści wigilijnej”. Jej bohater, Ebenezer Scrooge, zachowuje się tak, jakby ciągle miał kamyk w bucie: bez przerwy utyskuje, zrzędzi i marudzi. Świąt nie obchodzi w ogóle. Nie ubiera choinki. Nie toleruje rodziny. I z każdym rokiem jest z nim gorzej. „Nie samym chlebem człowiek żyje” – stwierdza Pismo. I ma to głębszy sens.
Autorzy „Opowiadań wigilijnych” subtelnie i z humorem przypominają nam, co tak naprawdę tworzy magiczną atmosferę świąt Bożego Narodzenia. Z wyrozumiałym uśmiechem portretują współczesnych ludzi i ich kuriozalne pomysły. Bohaterowie opowiadania Grzegorza Kasdepke urządzają Wigilię w prawdziwej stajence. Najpierw jednak wypędzają do ciasnej komórki mieszkające w stajni zwierzęta.
„Osioł wyjrzał z komórki. Hm, rzeczywiście… Trudno było uwierzyć, że to, na co patrzy, to stajnia. Nigdzie ani źdźbła siana, wszędzie za to suto zastawione stoły, lampy, elektryczne grzejniki, magnetofon, radio, ba! – nawet telewizor. Na środku stała sztuczna choinka, a obok niej kołyska, w której można było dostrzec plastikową laleczkę – miał to być chyba Jezusek. Ech, ci ludzie…
– Olalala!… – jęknęła z podziwem krowa. – Jaki luksus! Chciałabym mieszkać w takiej stajni.
Tym razem osioł nie spojrzał na nią – bo, doprawdy, trzeba być krową, żeby zachwycać się czymś takim.”
Wszystkie opowiadania i wiersze ozdobione są pięknymi, nastrojowymi ilustracjami, które wykonały dwie uzdolnione panie: Iwona Cała i Ewa Poklewska – Koziełło. „Opowiadania wigilijne. Pod choinkę od polskich pisarzy” to bardzo wartościowa pozycja, gdyż wprowadza nas w zaczarowany czas świąt Bożego Narodzenia, idealnie oddając ich niepowtarzalny klimat. To lektura obowiązkowa także dla dorosłych – zamiast wizyty trzech duchów, na którą raczej nie mamy co liczyć. Warto przeczytać przed świętami, by w porę się opamiętać.
Dodaj komentarz