Katherine Arden napisała historię inspirowaną klasycznymi rosyjskimi baśniami – i zrobiła to pięknie.
Akcja debiutanckiej powieści Katherine Arden rozpoczyna się u schyłku zimy w północnej Rusi, w domostwie Piotra Władimirowicza, pana Leśnej Ziemi i ojca czworga dzieci. Zgromadzonym w kuchni przy ogniu zakatarzonym maluchom niania Dunia opowiada starą rosyjską bajkę o Mrozie, demonie zimy i śmierci. Wymizerowana po ciężkich miesiącach żona Piotra, Marina, oświadcza mu, że urodzi kolejne dziecko – wyjątkową dziewczynkę, która będzie jak jej babka, obdarzona niezwykłymi mocami tajemnicza dziewczyna znikąd, poślubiona przez samego Wielkiego Księcia Iwana.
„Ruś stała się chrześcijańska, odkąd Włodzimierz I ochrzcił Kijów w wodach Dniepru i strącił z piedestału starych bogów. Kraj był jednak ogromny i zmieniał się powoli. Pięćset lat po przybyciu mnichów do Kijowa na Rusi nadal żywe były dawne wierzenia i niektórzy odnosili wrażenie, że odbijają się one w zagadkowym spojrzeniu dziwnej księżnej. Cerkwi się to nie podobało. Na skutek nalegań biskupów jej jedyne dziecko, Marina, zostało wydane za bojara gospodarującego na odległych ziemiach, wiele dni drogi od Moskwy”.
„Niedźwiedź i słowik” to historia o Wasi, wyjątkowej córce Mariny, która w schrystianizowanej Rusi próbuje ocalić swój świat, swoją rodzinę – i siebie.
„Przez całe życie mówiono mi idź i chodź. Dyktują mi, jak mam żyć i jak mam umrzeć. Mam usługiwać mężczyźnie i być dla niego jak klacz, dawać mu przyjemność, albo muszę się ukryć za grubymi murami i oddać moje ciało zimnemu milczącemu Bogu. Poszłabym nawet w otchłań piekielną, gdybym sama mogła wybrać tę drogę. Wolałabym umrzeć jutro w lesie niż żyć przez sto lat życiem, jakie wybiorą dla mnie inni”.
Kłopoty Wasi zaczynają się, gdy do jej szalonej, widującej diabły macochy przybywa z Kijowa zarozumiały, fanatyczny pop Konstanty Nikonowicz. Jego metody „nawracania” maluczkich na odległych, pogańskich ziemiach sprowadzają się do wywoływania w ludziach strachu i przerażenia. Skutecznie zasiewa w sercach mieszkańców Leśnej Ziemi lęk, odbierając im wszelką radość. Sen z powiek spędza mu jedynie Wasilisa, niepokorna córka Piotra Władimirowicza.
„Ona się nie boi, pomyślał Konstanty ponuro. Nie boi się Boga, nie boi się niczego. Widział to w jej milczeniu, w jej przenikliwym wzroku, w długich godzinach, które spędzała w lesie. Żadna porządna chrześcijańska dziewczyna nie ma takich oczu ani nie stąpa w ciemności z taką gracją.
Dla dobra jej duszy i dla dobra dusz wszystkich w tym odludnym miejscu, myślał Konstanty, musi skłonić ją do pokory”.
Wasia tymczasem w tajemnicy ratuje domowe skrzaty, które od przyjazdu popa coraz bardziej mizernieją i nie są już w stanie zapewnić mieszkańcom ochrony. Na wioskę zaczynają spadać kolejne nieszczęścia, a zło z lasu podkrada się coraz bliżej…
„Wiara ludzi słabnie, więc czarty marnieją. Jeśli teraz zjawi się Niedźwiedź, pozostaniecie bez ochrony. Słono za to zapłacicie”.
„Niedźwiedź i słowik”, pierwszy tom Zimowej Trylogii Katherine Arden, to zachwycające połączenie gatunków: rosyjskiej baśni i zachodniej literatury fantasy. W powieści pojawiają się dawno zapomniane istoty ze słowiańskiego bestiariusza: rusałki, wodniki, banniki, leszy… To reprezentanci pogańskiego świata, podporządkowanego rytmowi pór roku i opartego na silnym związku ludzi z otaczającą ich naturą. Na oczach Wasi ów świat jest brutalnie niszczony przez reprezentantów nowej wiary, którzy przynoszą ze sobą strach i zniszczenie, zaburzając tym samym odwieczną równowagę. W obliczu nieuchronnych zmian nawet ucieczka na kraniec ziemi nie może zapewnić dziewczynce bezpieczeństwa, jednak świat jest szeroki, a przygoda Wasi dopiero się zaczyna…
Dodaj komentarz