Świadectwa spotkań z UFO potwierdzone rządowymi i wojskowymi raportami.

„Jedyny sposób odkrycia granic tego, co możliwe, polega na ich przekraczaniu, by wejść w sferę niemożliwego”.

Arthur C. Clarke

Na okładce wymowny tekst: „Przełomowe dziennikarskie śledztwo dowodzące istnienia UFO i prób ukrycia prawdy przez władze. Czy odważysz się uwierzyć?” Brzmi to jak zapowiedź kolejnego odcinka „Z archiwum X”. Wrażenie szybko jednak się rozwiewa: książkę otwiera przedmowa doradcy Senackiej Komisji Sprawiedliwości i szefa sztabu Białego Domu za prezydentury Billa Clintona, który deklaruje, że jako obrońca zasady transparentności działania organów władzy i prawa ludzi do poznania prawdy wspiera autorkę w jej dziennikarskim śledztwie. Autorytetów w książce Leslie Kean zresztą nie brakuje: autorzy raportu COMETA, potwierdzającego istnienie UFO, piloci, generałowie, oficerowie sił zbrojnych, eksperci astronautyki, inżynierowie, szefowie ministerialnych departamentów przytaczają dowody na istnienie niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych (UAP) i choć w kwestii pozaziemskiego pochodzenia tych zjawisk zalecają zdrowy agnostycyzm, podkreślają, że najwyższy czas, by sprawę potraktować poważnie i podjąć międzynarodową współpracę nad ich badaniem. Od takiej współpracy od lat uchylały się Stany Zjednoczone, kraj, na którym autorka nie zostawia suchej nitki, krytykując jego władze za brak odpowiedzialności, ukrywanie prawdy, zastraszanie świadków i za dwulicowość publicznie głoszonego oficjalnego stanowiska wobec problemu niezidentyfikowanych obiektów latających.

Leslie Kean nie goni za sensacją: prowadzi rzetelne dziennikarskie śledztwo, oparte na raportach, badaniach, doniesieniach potwierdzonych odczytami z radarów. Mimo to niektóre przytoczone fakty brzmią naprawdę sensacyjnie – sam temat jest tak niewiarygodny, że zajmowanie się nim może zaszkodzić reputacji. Kean na każdym kroku podkreśla, że sprawa UAP zasługuje na poważne badania, choćby ze względu na bezpieczeństwo ruchu lotniczego. Wiedza jest zawsze lepsza od ignorancji, a skutki politycznej strategii, polegającej na negowaniu i ośmieszaniu zjawiska UFO, możemy boleśnie odczuć w przyszłości.

„Nadeszła pora na logiczne rozumowanie. Skoro obserwujemy fizyczną manifestację zjawiska z gruntu niezwykłego i nieznanego pochodzenia, to chyba warto o nim zdobyć więcej materiału dowodowego, by ustalić, czym ono jest? (…) Musimy podjąć wysiłek, by się dowiedzieć, ile możemy, bo poznanie leży w naszej naturze i w naszym interesie – po prostu musimy chcieć się dowiedzieć. Być może odkrycie to okaże się punktem zwrotnym w naszej historii, być może nie. Choć najprawdopodobniej zjawisko niezidentyfikowanych obiektów latających jest tak ważkie, że jego poznanie będzie dla nas wszystkich przełomowe”.

Jeśli nie jesteście wyznawcami teorii spiskowych, lecz szukacie poważnej i przemyślanej książki na temat UFO, która dostarczy wam konkretnych informacji, pozyskanych z wiarygodnych źródeł, lepszej pozycji obecnie nie znajdziecie. Pozostaje mieć nadzieję, że solidna dziennikarska praca Leslie Kean okaże się przełomowa i zmieni dotychczasową politykę dyskredytowania i tabuizacji zjawiska, co z kolei sprawi, że śladem autorki śmiało podążą inni badacze, naukowcy i pisarze. Czy wówczas odważymy się uwierzyć?