Tomasz Samojlik, znawca Puszczy Białowieskiej, oraz Adam Wajrak, dziennikarz, postanowili opowiedzieć nam o tym, co się dzieje w lesie pełnym martwych drzew, dziupli i zgnilizny. Stworzyli niebanalny komiks, utrzymany w konwencji Dzikiego Zachodu. Przepraszam: Dzikiego Wschodu.

Ludzie przejawiają skłonność do porządkowania natury: golimy trawniki na jeżyka, usuwamy opadłe liście i sadzimy tuje w równe rządki. Tymczasem naturze taki ordnung nie służy. Widać to dobrze na przykładzie lasu: im więcej w nim chaosu, rozpadu i zgnilizny, tym bardziej tętni życiem. Las, paradoksalnie, potrzebuje śmierci do życia.

W nieuporządkowanej masie martwych, przewróconych drzew dzieje się najwięcej: tylko tam spotkamy dzięcioły trójpalczaste i białogrzbietowe, sóweczki oraz rozmaite gatunki rzadkich chrząszczy, których przetrwanie zależy od umierających świerków. A grzyby? „Grzyby żyjące w martwych lasach to już prawdziwy kosmos”. Na opadłych gałązkach w samej tylko Puszczy Białowieskiej odnotowano 83 gatunki grzybów, na korze martwych drzew – 142 gatunki, a na martwych pniach – aż 282. Dorzućmy do tego kilkadziesiąt gatunków mchów i kilkanaście gatunków porostów, a uzmysłowimy sobie, jak interesujący i pełen życia jest naturalny, pozbawiony kontroli człowieka las.

W takim właśnie prawdziwym lesie rozgrywa się akcja komiksu. Do Umarłego Lasu przybywamy wraz z Triko, dzięciołem trójpalczastym, który liczy na posadę szeryfa (służbowa dziupla i larwy z przydziału). Leśna społeczność zorganizowana jest na wzór westernowego miasteczka: w saloonie Blekoto serwuje świeże larwy, a jego żona Dendrokopia wnosi powiew kultury do tej „niecywilizowanej puszczy” (wszyscy w lesie już wiedzą, że jak otwiera dziób, trzeba wiać). Funkcję grabarza pełni Mogiłczyk (sówka zwyczajna), a przyjazny kowalik Bargiel prowadzi sklep kolonialny, w którym dostać można skorupki czarnych jaj, śluzowce, świecące grzyby, a nawet szczerbatą czaszkę nornicy.

Nie brakuje tu również czarnych charakterów: małe, złośliwe korniki przechwalają się swoją „popularnością” („Mam wyroki śmierci w dwunastu puszczach!”), natomiast rodzina sówek zwyczajnych z podziwu godnym uporem uczy potomstwo gangsterki („Patrzcie, dzieci, jak załatwiamy takie sprawy”). Są to jednak miejscowe, dobrze znane huncwoty. Prawdziwe zło przyjdzie do Umarłego Lasu razem z podstępnymi szpakami, złodziejami dziupli.

Pomysł panów Wajraka i Samojlika okazał się strzałem w dziesiątkę: w atrakcyjnej formie i w nienachalny sposób przekazuje młodym czytelnikom wiedzę o puszczy, ukazując leśne życie z perspektywy ptaków i robali. Taka zmiana punktu widzenia może być dla nas, ludzi, bardzo pouczająca: zmusza do współodczuwania i pozwala zrozumieć prawdziwe potrzeby małych mieszkańców lasu. Świetne rysunki oraz spora dawka komizmu zapewniają przednią zabawę podczas lektury.