„Może komuś przytulaska?”

Blopki mają różne kolory. Są różowe, pomarańczowe, zielone, niebieskie, fioletowe – jak żelki. Wyglądem przypominają kosze na śmieci, co trochę kojarzy się z Minionkami. Każdy kolor związany jest z dominującą cechą. Pomarańczowe to wariaty. Bez przerwy się chichrają. Trudno ich nie polubić, chociaż ciężko się z nimi dogadać. Różowe są słodkie i przytulaśne, Zielone hałaśliwe i teatralne, a Niebieskie wyjątkowo łakome. Szare zajmują się wyłącznie myśleniem. I wszystkie Blopki mówią wierszem.

„Kraina Blopków” to ulubiona książka czteroletniej Misi, właścicielki aksamitnego Celwonego Klólika. Dziesięcioletnią Funię nuży już czytanie siostrze wciąż tej samej bajki, a zabawki, kupionej tydzień po śmierci taty, nigdy nie polubiła: „Celwony Klólik miał wymalowany na pyszczku koszmarny próżny grymas, jak przemądrzały dzieciak, który wie, że jest pupilkiem nauczycielki i nigdy, przenigdy nie zostanie ukarany.” Jak na ironię to właśnie Funia trafi do bajkowej Krainy Blopków, by uratować ją przed klątwą i despotycznym uzurpatorem – Celwonym Klólikiem. Jednak aby tego dokonać, musi przezwyciężyć traumę, spowodowaną śmiercią ukochanego taty, i otworzyć się na innych. Blopkowa przepowiednia wyraźnie bowiem mówi, że klątwę z Krainy zdejmie „czworo nieznajomych”. Poznajmy więc Drużynę Funi, która swą oryginalnością przewyższa nawet słynną Tolkienowską Drużynę Pierścienia.

Graham to ukochany jedynak wujka Simona i ciotki Ruth. Przekleństwem chłopca jest jego żywa wyobraźnia i … nadopiekuńczy rodzice. Graham boi się chodzić po schodach, więc ma pokój na parterze. Graham uczy się w domu, bo nie chce chodzić do szkoły.

„- Moglibyśmy zrobić lekcję fizyki i omówić zjawisko burzy.

– Nie, bo wtedy zaczęłyby mnie prześladować myśli o błyskawicach. Wyobrażałbym sobie, że dom staje w płomieniach albo że piorun uderza w jedno z drzew, które upadając na dach, przebija się przez sufit, ten pokój wpada do piwnicy, a ja nie mogę się wydostać spod sterty gruzu i na próżno wzywam pomocy. A do tego jeszcze brakuje mi powietrza…”

Taki właśnie jest Graham, chłopiec duży „i blady jak roślina, którą się obficie podlewa, lecz trzyma z dala od słońca”.

Gadająca Doktor Marchewka to obiekt przejściowy neurotycznego Grahama, który pomaga mu radzić sobie ze zmianami i przepracowywać lęki oraz zmartwienia. W Krainie Blopków plastikowy przedmiot urośnie do sporych rozmiarów i zostanie obdarzony głosem, podobnie zresztą jak kolejna zabawka Misi, fioletowa słonica Sonia, która z przytulanki czterolatki awansuje w bajkowej rzeczywistości na trenera personalnego.

W towarzystwie Grahama, Gadającej Doktor Marchewki i słonicy Soni, wspierana przez dzielnego Różowego Blopka oraz Najstarszego i Najmądrzejszego z Szarych Blopków, Funia stawia czoło klątwie, sprowadzonej na Krainę przez Celwonego Klólika. Tylko w ten sposób będzie mogła wrócić do domu i dostarczyć chorej siostrze ukochaną zabawkę.

„Celwony Klólik” Lissy Evans nominowany był do prestiżowej nagrody literackiej Costa Children Book Award 2017. To ciepła, bardzo zabawna książka, zawierająca piękne przesłanie. Sympatyczne Blopki z pewnością podbiją dziecięce serca. „Ale cytaj ładnie, z ucuciem” – doradza nam Misia i warto jej sugestię wziąć pod uwagę.