To dopiero była przygoda: piraci, łowcy głów, Splugawieni, Wyspiarze i smoki – czarne, czerwone, niebieskie, zielone… . Po siedmiuset stronach z żalem powitałam jej koniec. Pozostaje czekać cierpliwie na drugi tom.
„Ogień przebudzenia” otwiera nową serię Anthony`ego Ryana „The Draconis Memoria”. Fabuła osadzona jest w świecie przypominającym Europę dziewiętnastego wieku, gdzie technologię i broń napędza para oraz… smocza krew, nazywana „produktem”. Wykrwawianiem smoków (zbieraniem żniwa) zajmują się Żniwiarze, a pozyskana posoka służy wyłącznie Błogosławionym, którzy w dzieciństwie przeszli pomyślnie Próbę Krwi, wykazując się odpornością na jej działanie. Krew zielonych smoków zwiększa ich siłę i szybkość, Czerwona pozwala wywoływać płomienie, dzięki Niebieskiej mogą popadać w trans i przekazywać wiadomości na drugi koniec świata. Moc dawana przez Czarną bywa nazywana „niewidzialną ręką”: potrafi sparaliżować ofiarę lub ją odepchnąć. Smoki jednak nie tak łatwo schwytać, a te z zagród hodowlanych żyją krótko i dają coraz słabszy produkt. Widmo wojny z sąsiednim Cesarstwem Corvuskim zmusza Żelazny Syndykat Handlowy do zweryfikowania pogłosek o istnieniu innej rasy smoków, znacznie potężniejszej od pozostałych. Odnalezienie mitycznego Białego Smoka staje się priorytetem. Syndykat wierzy, że jego krew odmieni losy świata. Nikt nie przewiduje, jak bardzo katastrofalne mogą to być zmiany… .
Narracja prowadzona jest przez kilku bohaterów, na których barkach spoczywa los znanego im świata. Razem z Claydonem Torcreekiem, złodziejaszkiem i niezarejestrowanym Błogosławionym, wyruszamy w towarzystwie Kompanii Pracowników Najemnych „Długie Karabiny” w głąb dzikich, niezbadanych krain, by szukać śladów legendarnego Białego Smoka. Lizanne Lethridge, tajnej agentce Wydziału Inicjatyw Nadzwyczajnych, towarzyszymy podczas niebezpiecznej misji na terytorium wrogiego Cesarstwa. Z podporucznikiem Corrickiem Hilemore`em wkraczamy na pokład „Dobrej Okazji”, by ścigać piratów i uczestniczyć w działaniach wojennych na morzu. Każdy wątek jest ciekawy, a liczne przygody i zwroty akcji nie pozwalają oderwać się od książki.
„Ogień przebudzenia” Anthony`ego Ryana przywodzi na myśl inną rewelacyjną powieść fantasy – „Z mgły zrodzonego” Brandona Sandersona. Obie książki łączy podobny klimat oraz system magii. Bohaterowie Sandersona spalają metal, a Błogosławieni Ryana – smoczą krew. W obu przypadkach dostajemy też świetnie skonstruowanych, zindywidualizowanych bohaterów oraz drobiazgowo dopracowany, alternatywny świat, który znalazł się na krawędzi. Książkę Anthony`ego Ryana czyta się jednym tchem, a świetne opisy smoków są bez wątpienia jej dodatkowym atutem.
Dodaj komentarz