Powieść przygodowa w starym, dobrym stylu. Idealna propozycja dla ciekawych świata młodych czytelników.
Agnieszka Stelmaszyk napisała kolejną książkę o polskich dzieciakach przeżywających niebezpieczne przygody na egzotycznym kontynencie. Tym razem rodzeństwo Bratkowskich z Poznania udaje się z ojcem do Afryki. Celem wyprawy jest odszukanie zaginionej matki dzieci. Pani Ewa Bratkowska wraz z zespołem naukowców z całego świata badała wpływ ocieplenia klimatu na faunę i florę Afryki. Ten ekologiczny wątek jest zresztą w powieści mocno eksponowany: kiedy dzieciaki trafiają do rezerwatu, prowadzonego przez przyjaciółkę mamy, stają się świadkami starć pomiędzy strażnikami a polującymi na zwierzęta kłusownikami. Młode pokolenie wykazuje się większą świadomością ekologiczną, skłonne jest myśleć nie tylko o sobie i czuje się odpowiedzialne za los planety.
„Nigdy chyba nie zrozumiem tych dorosłych – rozmyślała Alicja.
– Dlaczego oni to robią? – zapytała głośno. – Jeśli zabiją wszystkie zwierzęta, zniszczą środowisko, gdy dorośniemy, nic już nie zobaczymy! – Czuła, że narasta w niej gniew. – Nic już dla nas nie zostanie! – powtórzyła drżącym, pełnym żalu głosem”.
Oprócz wątku ekologicznego i charakterystycznych dla książek autorki odniesień do historii, kultury i geografii odwiedzanego przez bohaterów kraju znajdziemy tu również nienachalne przesłanie. Uczniowie „obskurnej” afrykańskiej szkoły są radośni i otwarci, ogromnie cieszą się z drobnych podarków (zeszyt, przybory szkolne), nie przeszkadzają im nieotynkowane ściany i niewygodne krzesła.
„- Póki się ma wszystkiego pod dostatkiem, zupełnie się tego nie docenia.
– Tak, można zmienić tutaj punkt widzenia – wtrąciła z poważną miną Alicja.
– W niektórych miejscach Afryki życie to nie sielanka – powiedziała ciocia. – Ale czasem wśród tych ludzi można nauczyć się znowu doceniać rzeczy drobne”.
Najbardziej atrakcyjnym elementem książki jest, oczywiście, przygoda – i to taka przez duże P. Alicja, Michał, Zosia i Malinka muszą stawić czoła bezwzględnym kłusownikom i czarnym charakterom, aby odnaleźć i uratować mamę. Mrożące krew w żyłach niebezpieczeństwa (katastrofa balonu, noc na pustyni, spotkanie sześcioletniej Malinki z hienami) i gwałtowne zwroty akcji dostarczają czytelnikom mocnych wrażeń, ale nie musimy martwić się o naszych bohaterów, bowiem – jak to bywa w przypadku klasycznych powieści przygodowych – happy end jest gwarantowany.
Dodaj komentarz