„Staliśmy się nieśmiertelni. Czego więc powinniśmy się bać?”

Świat przyszłości Neala Shustermana jest idealny – i przerażający.

Ludzkość osiągnęła niemal wszystkie swoje cele: pokonała śmierć, głód, zakończyła wojny. W dwa tysiące czterdziestym drugim moc obliczeniowa stała się bliska nieskończoności – wszyscy mogli wiedzieć o wszystkim. Każdy uczeń posiadł wiedzę, a edukacja istniała tylko po to, by zapewnić jakieś sensowne zajęcie w życiu, które się nie kończy. Starość nie oznaczała śmierci – nauka umożliwiła „zresetowanie się” aż do dwudziestu jeden lat (najwcześniejszy etap, do którego terapia genetyczna mogła cofnąć daną osobę). Ludzkości, rządzonej przez sztuczną inteligencję zwaną Thunderhead, nie udało się tylko jedno: podbój Kosmosu. I ten właśnie fakt sprawia, że pozornie utopijna wizja życia w przyszłości nie uwodzi, lecz przeraża.

W sytuacji, gdy „nieśmiertelność przekształciła nas w postacie z kreskówek” (co najdobitniej pokazuje nowe hobby młodych ludzi: zabawa w rozplaszczanie), największym problemem ludzkości uwięzionej na ograniczonej przecież planecie okazało się przeludnienie:


„W centrum ożywiania było cicho. Spokojnie. Stanowiło to miłą odmianę od chaosu panującego w jego domu, w którym przebywało ostatnio więcej krewnych, niż jakakolwiek ludzka istota była w stanie znieść. Kuzynostwo, dalsze kuzynostwo, rodzeństwo, przyrodnie rodzeństwo. W domu pojawiła się również babcia, po tym jak już trzeci raz zawróciła znad krawędzi, w dodatku z nowym mężem i dzieckiem w drodze”.

W świecie przyszłości nienaturalna śmierć musi zająć miejsce naturalnej. Dlatego istnieją Kosiarze, a ich pierwsze przykazanie brzmi: będziesz zabijał. Ponieważ słowo to nie jest moralnie i społecznie akceptowalne, pracę Kosiarzy eufemistycznie określa się zbiorami i traktuje jako formę dobroczynności: ktoś musi przecież umrzeć, aby inni mogli wygodnie żyć. Konkretnie: dwustu sześćdziesięciu ludzi rocznie na jednego Kosiarza (około pięciu tygodniowo), by stosunek wzrostu populacji do zdolności spełnienia wymagań ludzkości przez Thunderheada został zachowany.

Kosiarze są powszechnie szanowani, ale nikt nie życzy sobie ich wizyty. Ich praca jest jedyną rzeczą, na którą Thunderhead nie ma wpływu: umieranie postanowiono pozostawić w ludzkich rękach. I – jak można się było spodziewać – ludzie ze swą nieprzewidywalną naturą wykonują swoje zadanie znacznie gorzej niż pozbawiona emocji sztuczna inteligencja. Niektórzy Kosiarze za bardzo polubili zabijanie – ich „zbiory” przypominają masowe morderstwa i cechują się wyjątkowym okrucieństwem. W Kosodomie dochodzi na tym tle do rozłamu.

W takich właśnie okolicznościach rozpoczynają swą praktykę u Kosiarza Faradaya dwaj „kandydaci mimo woli”: Citra Terranova i Rowan Damisch. Tym samym zostają wplątani w wewnętrzny konflikt Kosodomu i zmuszeni do rywalizacji między sobą. Terminowanie u Kosiarza zapewnia ich rodzinom immunitet od zbiorów, ale napięta sytuacja w Kosodomie i wewnętrzne intrygi stawiają młodych ludzi w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Osobną kwestią jest charakter praktyk, polegających na typowaniu ludzi do zbiorów i pozbawianiu ich życia.

Największym atutem „Kosiarzy” Neala Shustermana jest dopracowany obraz świata przyszłości: to wizja oryginalna, złożona, a przy tym spójna i przekonująca. Powieść w ciekawy sposób pokazuje implikacje osiągnięcia przez ludzkość nieśmiertelności, wyróżnia się też podejściem do problemu sztucznej inteligencji. W „Kosiarzach” to właśnie sztuczna inteligencja umożliwiła ludziom spokojne, wygodne życie, eliminując z niego jakże ludzkie błędy: korupcję, nietolerancję, pychę, arogancję, żądzę władzy. I to właśnie ludzkie błędy – nasza zdolność do intryg, nienawiści i bestialstwa – są dla przyszłego świata największym zagrożeniem.