„Departament 19” Willa Hilla reklamowano hasłem: „James Bond, horror i fantastyka w jednym”. Całkiem trafnie.
Ponieważ jest to powieść dla młodzieży, główne role w książce przypadają nastolatkom, którzy nieoczekiwanie wplątują się w grubszą aferę, co diametralnie zmienia ich życie. I tutaj jedyne moje zastrzeżenie do książki: chuderlawy chłoptaś, niczym się niewyróżniający, ekspresowo przechodzi piekielnie trudne szkolenie i z dnia na dzień staje się przerażająco skutecznym agentem supertajnej organizacji. Imponująca przemiana. I trochę mało wiarygodna.
Czternastoletni Jamie Carpenter jest świadkiem ataku zamaskowanych ludzi na swojego ojca, szeregowego urzędnika Ministerstwa Obrony. Od tej chwili żyje z piętnem syna zdrajcy, który spiskował z terrorystami przeciwko własnemu krajowi. Dwa lata później jego dom znowu zostaje zaatakowany: wysoki mężczyzna z żyletkowatymi kłami i czerwonymi oczami porywa matkę chłopca. W ostatniej chwili na ratunek Jamiemu przychodzi ogromny „stwór w szarym garniturze” – Victor Frankenstein we własnej osobie. W ten sposób chłopiec trafia do Departamentu 19, najbardziej tajnej organizacji w całym kraju i poznaje prawdę o własnym ojcu. Odkrywa również, że nic nie wie o otaczającym go świecie. Wampiry i wilkołaki są bowiem tak samo prawdziwe jak potwór ze śrubami w szyi, który go uratował.
Departament 19 to tajna rządowa organizacja, powołana do walki z nieumarłymi. Równolegle ze współczesnymi wydarzeniami poznajemy historię jej powstania. Przenosimy się do Londynu u schyłku XIX wieku i razem z profesorem Van Helsingiem trafiamy do słynnego teatru Lyceum. W progu wita nas „przysadzisty człowieczek o rumianej twarzy” – Abraham Stoker, kierownik nocnej zmiany. Upłynęło dziewięć miesięcy od pokonania hrabiego Drakuli, ale Van Helsing z przerażeniem odkrywa, że wampiry nadal zagrażają ludziom. W porozumieniu z premierem Wielkiej Brytanii tworzy organizację, której celem ma być badanie i eliminowanie zjawiska wampiryzmu. W skład tajnego Departamentu wchodzą wszyscy członkowie słynnej wyprawy, a ich potomkowie staną się w przyszłości elitą Czarnego Filtru.
Jamie Carpenter ma jeden cel: chce odzyskać matkę z rąk porywacza, Alexandru Rusmanova, jednego z trzech braci, którzy byli najwierniejszymi generałami hrabiego Drakuli. Dlatego podejmuje służbę w Departamencie 19, przechodzi przyspieszone szkolenie i wkrótce bierze udział w misjach, w których towarzyszą mu Frankenstein i młoda wampirzyca Larissa.
„Departament 19” to udany debiut, ciekawie łączący wątki sensacyjne z fantastycznymi, bogaty w nawiązania do klasyki literatury grozy:
„- A jaka jest pana rola w tym wszystkim? – spytał nieśmiało.
– Jesteś oczytanym chłopcem – zauważył chłodno potwór. – Domyśl się sam.
– Przecież Frankenstein to tylko powieść – odparł Jamie.
– Tak jak Drakula?
– No… właśnie.
Monstrum odwróciło wzrok.
– Wredna kobietka – powiedział cicho, jakby do siebie. – Sprzedała światu moje cierpienie jako rozrywkę.”
Will Hill zadbał o to, by wiernie oddać realia Londynu schyłku XIX wieku czy Nowego Jorku w czasach prohibicji. To dodatkowy atut książki. Dynamiczna akcja, dobrze zrównoważone wątki i ciekawe nawiązania do „Drakuli” Brama Stokera sprawiają, że „Departament 19” czyta się szybko i przyjemnie. Polecam – zwłaszcza jako remedium na „Zmierzch”.
Dodaj komentarz