„Kąpiel w przerębli jest dobrowolna, lecz jeśli ktoś chce dostać wysoki stopień z WF-u, musi ją zaliczyć”. Ciekawe, co by o tym powiedzieli rodzice polskich dzieci…
Zła czarownica, ukrywająca się w Mariefred, wciąż dybie na życie młodych strażników magicznej biblioteki. Tym razem zawiera pakt z wodnikiem, wyrachowanym stworem słodkowodnym, który uwielbia bawić się ofiarami jak kot myszą. Wodniki ze skandynawskiej mitologii są bez wyjątku rudzielcami, ponieważ rudowłosi łatwiej produkują witaminę D, a pod wodę nie dociera zbyt wiele światła słonecznego. Gdy Alrik i Viggo biorą udział w nietypowych zajęciach z okazji dorocznego dnia wiedzy o lodzie, pod Alrikiem załamuje się lód. Chłopiec czuje, że coś (ktoś?) wciąga go coraz głębiej. Z pomocą brata udaje mu się wydostać na powierzchnię. Tymczasem w domu Estrid i Magnara pojawia się nowy zarządca zamku – i jest rudy. W dodatku ciągle opowiada, jak bardzo kocha wszystkie sporty wodne. Czy to może być aż tak proste? A w życiu.
W szóstym tomie szwedzkiej serii PAX poznamy lepiej matkę chłopców, która przyjeżdża do Mariefred z dłuższą wizytą, co niepokoi Alrika. Chłopiec nie ufa matce, boi się, że zostanie zabrany od Andersa i Layli, u których – wreszcie – poczuł się bezpieczny. Viggo, dla odmiany, jest nabuzowany radością „jak napój gazowany”. Matka chłopców nie budzi sympatii i trudno ją polubić. Jej wizyta pozwala nam jednak poznać kilka faktów z życia chłopców, którzy, jak się okazuje, mają różnych ojców. Dowiadujemy się również, że imiona młodych strażników biblioteki są znaczące: Alrik oznacza władcę, a Viggo wojownika.
Pierwsza część serii PAX wywołała we mnie mieszane uczucia, ale z każdym kolejnym tomem moja ocena tego cyklu jest coraz wyższa. Bardzo podoba mi się specyficzny klimat tej serii, na który składa się połączenie surowego skandynawskiego krajobrazu z mrocznymi wierzeniami i naprawdę przerażającymi scenami grozy. Ilustracji Henrika Jonssona nie powstydziłby się pełnokrwisty horror dla dorosłych, o czym wielokrotnie już pisałam. Problemy chłopców – zarówno te rodzinne, jak i szkolne – ukazane są z szokującą dla polskiego czytelnika szczerością: autorka otwarcie mówi o faworyzowaniu przez nauczyciela własnego syna czy o alkoholizmie matki chłopców i jej kolejnych „narzeczonych”. Trudno w polskiej literaturze dla dzieci znaleźć podobne sceny. Intryguje również postać głównej antagonistki, o której wciąż niewiele wiadomo, poza tym, że pociąga za sznurki, by skłócić mieszkańców miasteczka i na różne sposoby próbuje pozbyć się zawadzających kruczych braci. Pytania się mnożą, a atmosfera zagęszcza z każdym tomem. Po lekturze „Wodnika” natychmiast zamówiłam kolejną część.
Dodaj komentarz