„Ilustracje Jima Kaya poruszyły mnie do głębi. Uwielbiam sposób, w jaki zinterpretował świat Harry`ego Pottera, czuję się zaszczycona i wdzięczna, że użyczył mu swego talentu.”
Joanne Murray – J. K. Rowling (bez wątpienia kobieta)
Z Potterem znamy się nie od dziś, jednak wersja ilustrowana zrobiła na nas duże wrażenie. Czytaliśmy ją na głos, bo jest to jedna z tych książek, które doskonale się sprawdzają w głośnym czytaniu. Wspaniałe ilustracje Jima Kaya dodatkowo spotęgowały przyjemność płynącą z lektury. Jestem przekonana, że wiele naprawdę dobrych książek polskich autorów zyskałoby większą poczytność, gdyby odpowiednio zadbać o ich oprawę. Pięknie wydany „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” jest pozycją, od której ciężko oderwać ręce i oczy.
Obiecująco wygląda już wyklejka, utrzymana w gotyckiej stylistyce, dopracowana w najdrobniejszym szczególe. Do tego nietypowy, albumowy format i doskonały papier. I – oczywiście – ilustracje: realistyczne, sugestywne, wprowadzające w nastrojowy klimat, czasem zabawne, zawsze na wysokim poziomie. Z podekscytowaniem odwracaliśmy kolejne strony, zaciekawieni, jak artysta zinterpretował znany nam świat i jakie twarze dał bohaterom. Nie byliśmy zawiedzeni.
Niespodzianką okazał się „Przewodnik po trollach (wg Newta Scamandera)”. Mallfoy jeszcze zyskał na swojej mallfoyowatości, a Ron Weasley na poczciwości. Sam Harry nabrał delikatnych, niemal dziewczęcych rysów.
Historia poniewieranego chłopca, osieroconego w dzieciństwie przez rodziców, skradła serca milionom czytelników na całym świecie. Kibicujemy Harry`emu, gdy przeciwstawia się Mallfoyowi, stając po stronie nie bogatych i uprzywilejowanych, lecz ubogich, przeciętnych i dyskryminowanych. Z nieudolnie maskowaną satysfakcją obserwujemy, jak Dudleyowi wyrasta świński ogonek, a jego ojciec traci swą wszechwładną pozycję. Towarzyszymy trójce przyjaciół w Hogwarcie, podziwiając ich lojalność i nawet skrycie trochę im zazdroszcząc. Śmiejemy się, gdy głos zabierają Hagrid lub Ron – postacie, które są w książce nośnikami komizmu. Nawet dramatyczna opowieść o śmierci rodziców Pottera jest w wykonaniu Hagrida mimowolnie komiczna. W taki oto sposób gajowy Hogwartu relacjonuje, jak Voldemort się rozeźlił, a Harry zdobył najsłynniejszy sznyt na czole:
„No więc Sam Wiesz Kto ich zakatrupił. Na śmierć. A potem… i to jest coś, co naprawdę nie mieści się we łbie… próbował zabić i ciebie. Pewnie chciał odwalić robotę jak należy, na czysto, a może po prostu lubił zabijać, ja wiem? Ale nie mógł. Nigdy cię nie dziwiło, skąd masz ten sznyt na czole? To nie jest zwykłe rozcięcie. To się dostaje, kiedy ktoś cię łupnie jakimś zaklęciem… Rozwaliło twoich starych, rozwaliło cały dom… a ciebie… nic, tylko ta szrama.”
„Harry Potter i Kamień Filozoficzny” J. K. Rowling to bardzo dobra książka, o czym dzieci akurat przekonywać nie trzeba. W wersji ilustrowanej jeszcze zyskuje. Idealnie sprawdzi się w charakterze prezentu i jako lektura do wspólnego głośnego czytania.
Dodaj komentarz